Jedyna w Polsce nowoczesna pracownia do wczesnego wykrywania raka przy bydgoskim Centrum Onkologii ciągle bez pieniędzy z NFZ. Fundusz chce zapłacić za badania, ale tylko połowę stawki. Zresztą to tylko wirtualna propozycja, bo dyrektor centrum oficjalnie o niej nie wie.

Za kilka dni do bydgoskiego Centrum Onkologii przyjadą najlepsi specjaliści od medycyny nuklearnej na coroczny zjazd. Przyjadą specjalnie do Bydgoszczy, żeby zobaczyć jak wygląda jedna z najlepiej wyposażonych placówek medycyny nuklearnej w Europie. Obejrzą też pracownie PET (Pozytonowej Emisyjnej Tomografii): Powiedzieć im, że jest pierwszy polski PET, o którym wszyscy marzyli od lat i nie ma sposobu finansowania badań. To jest rzeczywiście powód już nie do zażenowania, ale do wstydu - martwi się kierownik zakładu Zdzisław Zuchora.

Wstyd to jednak uczucie obce polskim urzędnikom. Ci potrafią liczyć i wyszło im, że PET jest za drogi. Według nich taniej jest zaaplikować pacjentowi chemioterapię za kilkadziesiąt tysięcy, czy przeszczep szpiku za kilkaset - co bez badania PET-em za 6 tysięcy może okazać się niepotrzebne czy nieskuteczne.