Pod ostrzałem krytyki znalazł się tegoroczny skład jury festiwalu filmowego w Berlinie. Określono go jako "zbyt biały". Do zarzutu odniosła się przewodnicząca jury - Meryl Streep. "Tak naprawdę wszyscy jesteśmy Afrykanami" - skomentowała.

W jury konkursu są Małgorzata Szumowska z Polski, Lars Eidinger z Niemiec, Nick James i Clive Owen z Wielkiej Brytanii, Brigitte Lacombe z Francji i Alba Rohrwacher z Włoch. Niektórzy uważają, że taki "biały skład" jest dyskryminujący dla "innych ras i grup etnicznych". Zapytana o zdanie w tym temacie Meryl Streep odpowiedziała podczas konferencji prasowej, że w składzie jury "znalazły się przynajmniej kobiety". Tak naprawdę zdominowały je, Berlinare jest pod tym względem prymusem - podkreśliła. Dopytywana o kwestie rasowe, m.in. o znajomość afrykańskiej kinematografii podkreśliła: Grałam wiele postaci z wielu różnych kultur. Sparafrazowała też słynną wypowiedz Johna F. Kennedy'ego "Ich bin ein Berliner": Wiecie, wszyscy jesteśmy Berlińczykami, w sumie wszyscy jesteśmy też Afrykanami.

Wypowiedź nie wszystkim się spodobała. Niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych twierdzą, że Streep zlekceważyła istniejący problem. Pojawiają się ostre komentarze: "Koszmarna odpowiedź wielkiej gwiazdy", "Meryl Streep to wybitna aktorka, ale ma rozczarowujące spojrzenie na rzeczywistość". 

(mal)