Polski artysta niespodziewanie trafił do szpitala. Jak podaje „Super Express” muzyk przez kilka dni walczył o życie. Wokalista przez wiele godzin przebywał na OIOMIE, według lekarzy najważniejsze będą najbliższe dni.

Wokalista miał się skarżyć na bóle głowy. Przed weekendem jego stan się pogorszył i trafił do szpitala. Według "SE" pierwsze godziny pobytu w placówce były dramatyczne. Te informacje potwierdziła w rozmowie z RMF FM partnerka artysty. Na szczęście stan Borysa nieco się poprawił, ale nadal nie ustalono, co dolega artyście. Możliwe, że doszło do udaru.

Przy jego łóżku czuwa jego partnerka, która po otrzymaniu wiadomości o złym stanie zdrowia muzyka, natychmiast przyleciała z Nowego Jorku do Warszawy.

Wszystko wskazuje na to, że najgorsze mamy już za sobą - powiedziała naszemu reporterowi Piotrowi Bułakowskiemu partnerka Stana Borysa Anna Maleady.

Stan Borys zasłabł dzień przed wylotem do Stanów Zjednoczonych. Zimą zawsze tam koncertuje, teraz musieliśmy odwołać trzynaście planowanych koncertów w USA i Kanadzie dla tamtejszej Polonii - mówi Maleady. 

Muzyk przez wiele godzin przebywał na OIOMIE, według lekarzy najważniejsze będą najbliższe dni. Ze Stanem cały czas jest kontakt, nie stracił świadomości. Lekarze jeszcze nie postawili diagnozy, za parę dni mamy się dowiedzieć co się dokładnie stało. Dziękujemy wszystkim za ciepłe słowa - mówi Maleady.

Stan Borys ma 77 lat. Jego ostatni album został wydany w 2014 roku.