Rozdanie Oscarów - nagród przyznawanych przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej - to nie tylko święto kina. Często ceremonii towarzyszą różnego rodzaju kontrowersje. W oczekiwaniu na tegoroczną galę przypominamy najpiękniejsze, najśmieszniejsze i najdziwniejsze momenty ceremonii sprzed lat. Kto wywołał skandal, zaskoczył lub wzruszył tłumy w dniu święta kina i rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej? W naszym subiektywnym oscarowym przeglądzie przypominamy piękne przemówienia nagrodzonych, szeroko komentowane zachowania prowadzących, wpadki, zwroty akcji i sytuacje, które do tej pory wydają się niewyobrażalne, a jednak miały miejsce.

Oscarowe skandale. Mocne słowa i kontrowersyjne zachowania

Will Smith uderzył Chrisa Rocka


Najgłośniejszym momentem 94. rozdania Oscarów było bez wątpienia starcie Willa Smitha z Chrisem Rockiem. Smith zareagował na niestosowny jego zdaniem żart z jego żony, która cierpi na łysienie plackowate. Wszedł na scenę i uderzył Rocka w twarz. Do incydentu doszło w czasie ogłaszania decyzji o Oscarze w kategorii "najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny".

Ojej, ojej, Will Smith właśnie wymierzył mi klapsa - zareagował Rock. Wtedy Smith krzyknął: Przestań, k***a, mówić o mojej żonie!. W niektórych przekazach, nadawanych z opóźnieniem, słowa te zostały wycięte.

Will Smith nie został wyprowadzony z gali. Niedługo po zdarzeniu odebrał Oscara za główną rolę męską w filmie "King Richard: Zwycięska rodzina". Przeprosił zgromadzonych i Akademię, ale wobec Chrisa Rocka - skruchy nie wyraził. 

Ostatecznie Will Smith zrezygnował z członkostwa w Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Został też ukarany 10-letnim zakazem udziału we wszystkich organizowanych przez nią wydarzeniach. 

Marlon Brando nie przyjął Oscara


Jeden z największych skandali podczas ceremonii wręczania Oscarów zgotował Marlon Brando. Aktor nagrodzony w 1973 r. za wybitną kreację Vita Corleone w "Ojcu chrzestnym"  odmówił przyjęcia nagrody. Być może nie wywołałoby to aż tak wielkiego poruszenia, gdyby nie fakt, że był akt sprzeciwu wobec dyskryminacji rdzennych mieszkańców Ameryki. 

Marlon Brando wysłał na galę oscarową młodą Indiankę Sacheen Littlefeather. Kobieta w stroju Apaczów miała odczytać ze sceny kilkunastostronicową przemowę przygotowaną na tę okazję przez hollywoodzkiego gwiazdora. Ostatecznie jednak wymuszono na niej znacznie krótsze i improwizowane wystąpienie. 


Nagi intruz na gali rozdania Oscarów

Konsternację wśród uczestników oscarowej ceremonii w 1974 roku wywołał incydent z nagim mężczyzną w roli głównej. Gdy za plecami Davida Nivena przebiegł rozebrany do rosołu widz, na sali wybuchł podszyty szokiem śmiech. Niczego nieświadomy brytyjski aktor zapowiadał w tym momencie królową ekranu - Elizabeth Taylor. 

Gdy Niven zorientował się, kto rozruszał dość sztywną ceremonię, zachował fason i rzekł: "Być może ten mężczyzna potrafi wywołać śmiech tylko rozbierając się i pokazując swoje niedoskonałości!" Golasem okazał się Robert Opel, początkujący komik i fotograf.


Michael Moore krytykuje Busha


Michael Moore w 2002 roku odbierał Oscara za najlepszy dokument dla "Zabaw z bronią". Słynący ze swojej niechęci do prezydenta George'a W. Busha, zamiast tradycyjnych podziękowań wyraził swój sprzeciw wobec polityki 43. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Krzyknął z mównicy: "Wstyd, panie Bush!". Nie spotkało się to przychylnością części publiczności, która odpowiedziała gwizdami i buczeniem. Reżysera nie udało się zagłuszyć jednak nawet orkiestrze.


Eminem nie odebrał Oscara, ale powrócił po latach

W 2003 r. Oscara dla najlepszej piosenki przyznano utworowi "Lose Yourself" z filmu "Ósma mila". Eminem - jego wykonawca i jeden z twórców - nie pojawił się jednak na ceremonii. Statuetkę odebrał wtedy jego współpracownik Luis Resto. Eminem przyznał po latach w wywiadzie dla magazynu "Variety", że nie wierzył wtedy, że jego piosenka może wygrać i nawet nie oglądał gali w telewizji. 

Dużym zaskoczeniem był dla wszystkich - niezapowiadany wcześniej i owiany tajemnicą - występ Eminema na oscarowej gali w 2020 r. Wtedy - po montażu dot. roli piosenek w filmach - artysta wykonał utwór, za który kilkanaście lat wcześniej nagrodziła go Akademia. 


Dyktator na czerwonym dywanie


W 2012 r. kontrowersje wywołał brytyjski komik Sacha Baron Cohen, który wykorzystał oscarową galę do promocji swojego filmu "Dyktator". Przyniósł ze sobą urnę i oświadczył reporterowi, że są w niej prochy Kim Dzong Ila. Chwilę później Cohen "przypadkiem" wysypał jej zawartość na garnitur dziennikarza Ryana Seacresta. Kim bardzo chciał przyjść na galę - wyjaśnił. Odciągany przez ochroniarzy Cohen na odchodne rzucił: "Jeśli ktoś cię teraz zapyta, co masz na sobie, możesz odpowiedzieć, że Kim Dzong Ila!".

"Widzieliśmy wasze cycki!". Kontrowersyjna piosenka prowadzącego


W 2013 r. głośno było o wykonanej przez prowadzącego galę Setha MacFarlane'a piosence "We saw your boobs" ("Widzieliśmy wasze cycki"). Komik z towarzyszeniem gejowskiego chóru z Los Angeles wypominał w niej rozbierane sceny takim gwiazdom kina jak m.in. Meryl Streep, Naomi Watts, Angelina Jolie, Halle Berry, Nicole Kidman, Kristen Stewart, Penelope Cruz i Kate Winslet. W przypadku Scarlett Johansson posunął się o krok dalej - wspomniał jej nagie zdjęcia spoza planu filmowego, które wyciekły do sieci. 

Choć piosenka wywołała oskarżenia o seksizm i przekraczanie granic, z oficjalnego konta Akademii na Twitterze komentowano ją w entuzjastycznym tonie. Jeżeli w ciągu 5 minut "Widzieliśmy wasze cycki" nie będzie wśród najpopularniejszych tematów to chyba Twitter się zepsuł - napisano. To, co stało się później, wyraźnie pokazało, że portal nie był zepsuty.


Pomylone koperty i zamieszanie wokół "La La Land" i "Mongliht"


Bezprecedensowy chaos wkradł się na 89. galę rozdania Oscarów, która odbyła się w w 2017 roku. To wtedy doszło do wpadki, która do tej pory wydaje się nie do pomyślenia. Co więcej - miało to miejsce w przypadku najważniejszej kategorii wieczoru - najlepszy film. 

Zwycięzcę w kategorii najlepszy film ogłaszali Faye Dunaway i Warren Beatty. Dla wszystkich jasne było, że batalia o statuetkę toczy się tak naprawdę między dwoma tytułami - "La La Land" Damiena Chazelle'a i "Moonlight" Barry'ego Jenkinsa. 

Po zaprezentowaniu wszystkich nominowanych w tej kategorii Warren Beatty, wyraźnie ociągając się, sięgnął do koperty z wynikiem głosowania i rozpoczął ogłaszanie zwycięzcy. Niespieszny sposób, w jaki aktor to robił, można było uznać za stopniowanie napięcia i podgrzewanie emocji. Jesteś niemożliwy - rzuciła do niego Faye Dunaway. Ostatecznie Beatty oddał jej kopertę w połowie zdania i to z jej ust padł tytuł zwycięskiego - jak wszyscy myśleli filmu - "La La Land". Na widowni zaczęło się szaleństwo i owacje. Twórcy "La La Land" wyściskali się, ruszyli na scenę i rozpoczęli wygłaszanie podziękowań. W tym czasie za ich plecami trwały ożywione dyskusje. 

Fred Berger - jeden z producentów filmu "La La Land" - zdążył już podziękować najbliższym i współpracownikom, gdy nagle odwrócił się na moment, by usłyszeć, co się dzieje za nim i ze statuetką w ręku wygłosił zdanie, które zszokowało wszystkich. Tak w ogóle to przegraliśmy - rzucił. Po chwili do głosu doszedł inny producent filmu Chazelle'a - Jordan Horowitz. Przepraszam, doszło do błędu. "Moonlight" - to wy wygraliście - ogłosił. To nie jest żart. Chodźcie tutaj - dodał. 

Gdy twórcy filmu "Moonlight" w końcu pojawili się na scenie, by odebrać statuetki, ze swojego dziwnego zachowania wytłumaczył się Warren Beatty. 

Otworzyłem kopertę i w środku było napisane: Emma Stone, "La La Land" (aktorka została wtedy nagrodzona za główną rolę kobiecą - przyp. red.) - relacjonował aktor. To dlatego tak długo patrzyłem na Faye i na was. Nie próbowałem być zabawny - zapewniał. 

Ostatecznie okazało się, że zawiedli przedstawiciele firmy PricewaterhouseCoopers, która liczyła głosy, a później wydawała koperty z nazwiskami zwycięzców prezenterom ogłaszającym wyniki w poszczególnych kategoriach. Jak ustalono, jeden z nich był zbyt zaabsorbowany tweetowaniem zdjęć gwiazd, które miał na wyciągnięcie ręki i w kluczowym momencie przekazał niewłaściwą kopertę. 

Kradzież Oscara na bankiecie po gali


W 2018 r. głośno było o mężczyźnie, który próbował wyjść z bankietu po oscarowej gali z Oscarem należącym do Frances McDormand. 47-latek kroczył środkiem sali, trzymając Oscara wysoko w podniesionej ręce. W porządku chłopaczki i dziewczynki - powiedział. Towarzyszył mu aplauz zgromadzonych, którzy najwidoczniej nie zdawali sobie sprawy z sytuacji.

Mężczyzna próbował szybko wyjść z sali, ale przez nieuwagę wpadł na jedną z kobiet. Wtedy jeden z fotoreporterów zorientował się, że nie był to nikt z nagrodzonych i poszedł za nim. 47-latek został zatrzymany przez ochroniarzy. Oddał im statuetkę i nie stawiał oporu.

Rekordowe, urocze i dziwne momenty oscarowych ceremonii

Roberto Benini i akrobacje w drodze po Oscara


W pamięci widzów jest wiele oscarowych przemówień, ale Włoch Roberto Benini zwrócił na siebie uwagę wszystkich, jeszcze zanim stanął przed mikrofonem z Oscarem w ręku. Gdy Sophia Loren ogłosiła, że film "Życie jest piękne" (Benini zagrał w nim i go wyreżyserował) otrzymuje statuetkę dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, artysta w euforii przeszedł ze swojego miejsca w kierunku sceny po oparciach foteli innych uczestników ceremonii. Benini ściskał ich ręce i żywiołowo gestykulował, budząc spory aplauz zgromadzonych. 


Ellen DeGeneres i selfie z gwiazdami

Jednym z pamiętnych momentów oscarowej gali z 2014 r. jest słynne zdjęcie, jakie prowadząca ceremonię Ellen DeGeneres zrobiła sobie z największymi gwiazdami. Do fotografii zapozowali m.in. Meryl Streep, Kevin Spacey, Brad Pitt, Angelina Jolie, Jennifer Lawrence i Bradley Cooper. Już w czasie ceremonii cieszyła się ona wśród internautów taką popularnością, że Twitter na parę minut się zawiesił. 

Do momentu zakończenia gali zdjęcie zostało retweetowane ponad dwa miliony razy, a ostatecznie z wynikiem ponad 3,3 mln podań dalej było najczęściej retweetowanym zdjęciem 2014 r. 

Prowadzący ceremonię w majtkach

Oscarowe gale to nie tylko święto kina, ale też mody. Co roku oczy kinomanów przyciągają eleganckie kreacje gwiazd. W 2015 r. mieliśmy jednak do czynienia z czymś skrajnie odmiennym - prowadzący ceremonię Neil Patrick Harris wyszedł na scenę wyłącznie w białych majtkach oraz czarnych skarpetkach i butach. O co chodziło?

Niecodzienne zachowanie gospodarza wieczoru było nawiązaniem do sceny z filmu "Birdman", w której główny bohater grany przez Michaela Keatona w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności musiał przebiec przez Times Square w samej bieliźnie. 


Gwiazdorska wycieczka do pobliskiego kina

Na 90. gali rozdania Oscarów prowadzący Jimmy Kimmel postanowił w niecodzienny sposób podziękować widzom, którzy oglądają filmy w kinie. W czasie ceremonii razem z delegacją gwiazd (towarzyszyli mu m.in.  Gal Gadot, Lin-Manuel Miranda, Mark Hamill, Lupita Nyong’o, Emily Blunt, Margot Robbie i Guillermo del Toro) odwiedził pobliskie kino, w którym akurat odbywał się pokaz filmu "Pułapka czasu". 


Niespodziewający się niczego widzowie mogli nie tylko spotkać się z gwiazdami znanymi z ekranu, ale też otrzymać od nich smakołyki - m.in. hot dogi, którymi strzelano ze specjalnej armatki. 

Katarzyna Łaska zaśpiewała na oscarowej gali



W 2020 r. na oscarowej gali mieliśmy piękny polski akcent wokalny. Katarzyna Łaska - aktorka dubbingowa i wokalistka - znalazła się w grupie artystek z różnych krajów, które wykonały nominowaną do Oscara piosenkę "Into The Unknown" z "Krainy Lodu 2" (w polskim tłumaczeniu "Chcę uwierzyć snom").

Idina Menzel i Aurora miały wsparcie wokalne w postaci 9 artystek, które dubbingowały Elsę w różnych wersjach językowych "Krainy Lodu". W tym gronie były reprezentantki Niemiec, Japonii, Norwegii, Rosji, Danii, Ameryki Łacińskiej, Tajlandii, Hiszpanii i Polski - Katarzyna Łaska. Każda z nich mogła zaśpiewać fragment utworu w swoim języku, a oprócz tego wszystkie wykonywały wspólne partie, towarzysząc głównym wokalistkom.  



Oscarowe przemowy z mądrym i poruszającym przesłaniem

W historii Oscarów zdarzały się też wyjątkowo poruszające wystąpienia laureatów, zawierające piękne, uniwersalne przesłanie. Przypominamy kilka z nich.

Tom Cruise otwiera pierwszą galę po 11 września

Zamachy z 11 września 2001 r. były dla Ameryki ogromnym ciosem. Pierwsze rozdanie Oscarów po tym tragicznym wydarzeniu otwierał w krótkim monologu Tom Cruise. 

Kiedy wielki reżyser Billy Wilder został zapytany, co sprawia, że film jest niezapomniany, jego odpowiedź była prosta - odrobina magii - zaczął Cruise. Wspominał też firmy, które wywarły na nim ogromne wrażenie - m.in. "2001: Odyseję kosmiczną" Stanleya Kubricka. Mówił, że po obejrzeniu jej w wieku 6 lat chciał zostać astronautą. 

We wrześniu wydarzyło się coś, co nas zmieni. Kolega aktor powiedział mi: co my robimy? Czy to jest ważne? A co z nocą taką jak ta? Czy wypada nam celebrować radość i magię, którą filmy wnoszą w nasze życie? Odważę się powiedzieć: bardziej niż kiedykolwiek - podkreślił gwiazdor, za co nagrodzono go burzliwymi oklaskami. Mała scena, gest, wymiana spojrzeń między postaciami - to wszystko może przełamywać bariery, przezwyciężać uprzedzenia czy po prostu sprawiać, że się uśmiechniemy i będziemy razem - dodał. 

"Zadzwońcie do swoich rodziców"

W 2015 r. J.K. Simmons dostał Oscara za najlepszą drugoplanową rolę męską za występ w głośnym filmie "Whiplash" Damiena Chazelle’a. Po podziękowaniu wszystkim twórcom tego obrazu oraz swoim najbliższym aktor zwrócił się do zgromadzonych i widzów z niecodziennym apelem.

Zadzwońcie do swoich mam, wszyscy - mówił ze sceny w Dolby Theatre Simmons. Jeśli macie na tyle szczęścia, że jeden lub oboje waszych rodziców wciąż żyje na tej planecie, zadzwońcie. Nie SMS-ujcie, nie piszcie e-maila - zadzwońcie. Powiedzcie, że ich kochacie, podziękujcie im i wysłuchajcie ich tak długo, jak będą chcieli do was mówić - radził aktor. Dziękuję Wam, mamo i tato - dodał na koniec. 

Frances McDormand i jej oscarowy apel do kobiet

W 2018 r. Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą odebrała Frances McDormand - gwiazda filmu "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri". Hiperwentyluję się trochę, ale gdybym padła, podnieście mnie, bo mam coś do powiedzenia - zaczęła.

Po podziękowaniach dla reżysera Martina McDonagha i jej najbliższych McDormand zwróciła się do kobiet obecnych w Dolby Theatre. 

Proszę nominowane kobiety z każdej kategorii o powstanie. Aktorki - Meryl, jeśli ty to zrobisz, to wszystkie inne też - mówiła McDormand, zwracając się do Meryl Streep. Producentki, reżyserki, scenarzystki, autorki zdjęć, kompozytorki, autorki piosenek i scenografii - wyliczała. Jej apel wywołał wielki aplauz. Już po chwili w różnych częściach sali Dolby Theatre można było dostrzec mniejsze i większe grupy stojących kobiet.

Rozejrzyjcie się, panie i panowie. My wszystkie mamy historie do opowiedzenia i projekty, które potrzebują finansowana. Nie rozmawiajcie z nami o tym dzisiaj na przyjęciach - zaproście nas do swoich biur za kilka dni albo przyjdźcie do naszych i wtedy o tym opowiemy - mówiła McDormand. Na koniec mam dla was dwa słowa - inclusion rider - stwierdziła. Zwróciła tym samym uwagę na zapis w kontrakcie, który daje filmowcom wpływ na to, by obsada i ekipa kompletowane były z dbałością o odpowiednią reprezentację różnych płci, ras, mniejszości itp. Jak sama później przyznała, mimo wieloletniego doświadczenia w branży filmowej, o takiej możliwości dowiedziała się niedługo przed oscarową ceremonią. 

"To dla Ciebie". Reżyser "Na rauszu" zadedykował Oscara tragicznie zmarłej córce

W 2021 r. Oscara dla najlepszego filmu międzynarodowego odebrał Tomas Vinterberg - reżyser "Na rauszu" z Madsem Mikkelsenem w roli głównej. 

To przekracza wszystko, co mógłbym kiedykolwiek wymarzyć - choć zawsze o tym marzyłem, tak od 5. roku życia - mówił Vinterberg. Przygotowywałem przemówienia na dworcach, w szkole, w toalecie... Teraz jestem tutaj i to prawda. To coś niesamowitego - podkreślał. Dziękował też m.in. swojej żonie, współpracownikom i odtwórcy głównej roli - Madsowi Mikkelsenowi. 

Duński reżyser w poruszającej przemowie wspominał swoją tragicznie zmarłą córkę Idę. 19-latka miała zagrać w "Na rauszu". Chcieliśmy zrobić film, który celebruje życie, 4 dni po rozpoczęciu zdjęć stało się coś niemożliwego. Moja córka zginęła w wypadku na autostradzie. Ktoś patrzył na telefon komórkowy. Tęsknimy za nią. Kocham ją - mówił Vinterberg, nie ukrywając wzruszenia. 

Jeżeli uwierzycie, że jest tutaj z nami, będziecie mogli ją zobaczyć, klaszczącą i cieszącą się z nami. Ostatecznie zrobiliśmy ten film właśnie dla niej. To jej pomnik - tłumaczył duński reżyser. Ida, to cud, który się właśnie zdarzył, jesteś jego częścią. Może gdzieś tam pociągałaś za sznurki - mówił, zwracając się do zmarłej córki. To jest dla Ciebie - dodał, podnosząc Oscara. 

Oscary w rękach Polaków. Komu i jak dziękowali?

"Będę mówił po polsku". Andrzej Wajda odbiera Oscara

Po Oscary niejednokrotnie sięgali polscy twórcy. Osobą, której podziękowania przeszły do historii, jest bez wątpienia Andrzej Wajda - wybitny reżyser, który w 2000 r. odebrał honorowego Oscara. Statuetkę wręczyła mu Jane Fonda. 

Ladies and Gentlemen, będę mówił po polsku, bo chcę powiedzieć to, co myślę, a myślę zawsze po polsku - zaczął Wajda. Przyjmuję tę zaszczytną nagrodę jako wyraz uznania, nie tylko dla mnie, ale dla całego polskiego kina. Tematem wielu naszych filmów były okrucieństwa nazizmu, nieszczęścia, jakie niesie komunizm. Dlatego teraz chcę podziękować amerykańskim przyjaciołom Polski i moim rodakom, którym kraj nasz zawdzięcza powrót do rodziny demokratycznych narodów, do zachodniej cywilizacji i instytucji i struktur bezpieczeństwa - mówił reżyser. Gorąco pragnę, aby jedynym ogniem, którego doświadcza człowiek, był ogień wielkich uczuć - miłości, wdzięczności i solidarności - podsumował.

"Jak się tu znalazłem?". Paweł Pawlikowski z Oscarem za "Idę"

W 2015 r. po raz pierwszy w historii Oscar dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego (obecnie ta kategoria nosi nazwę "najlepszy film międzynarodowy") trafił w ręce polskiego twórcy. Zdobył go Paweł Pawlikowski za głośny film "Ida". Statuetkę wręczyli mu Chiwetel Ejiofor i Nicole Kidman.

Jak się tu znalazłem? Nakręciłem czarno-biały film o potrzebie ciszy, wycofania się ze świata i kontemplacji, a teraz jestem tu - w epicentrum hałasu i uwagi świata. Życie jest pełne niespodzianek - powiedział Paweł Pawlikowski, odbierając Oscara. 

Reżyser "Idy" dziękował m.in. producentom, ówczesnej szefowej Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszce Odorowicz. Zwrócił się też do członków ekipy, którzy - jak zauważył - "są teraz kompletnie pijani". Jesteście fantastyczni, wspaniali, przeprowadziliście mnie przez ten film. Jesteście tym, co kocham w Polsce - mówił. Wspomniał też swoją zmarłą żonę i rodziców. Na koniec zwrócił się do swoich dzieci. Victor i Maria - kocham was. Jesteście główną nagrodą - oświadczył. 

Oscarowe podziękowania Pawlikowskiego były dość długie. Kilkakrotnie przerywała mu orkiestra, która zaczynała grać, by przypomnieć reżyserowi, że powinien już kończyć.

Janusz Kamiński i dwie statuetki za zdjęcia

Dwa Oscary zdobył polski operator Janusz Kamiński - długoletni współpracownik Stevena Spielberga. Pierwszą statuetkę odbierał w 1994 roku za zdjęcia do "Listy Schindlera". Wręczył mu ją wybitny aktor Kirk Douglas. 

Możliwość opowiedzenia obrazem historii "Listy Schindlera" była najważniejszym wydarzeniem w moim życiu zawodowym. Chcę za to podziękować Stevenowi (Spielbergowi - przyp. red.) - mówił Janusz Kamiński. Dziękuję też mojemu ojcu. To dla niego - stwierdził, mając na myśli statuetkę Oscara. Podziękował też całej ekipie, która stworzyła "Listę Schindlera" - m.in. producentom, aktorom i twórcy scenografii Allanowi Starskiemu. 

Drugiego Oscara Janusz Kamiński odebrał w 1999 r. za zdjęcia do "Szeregowca Ryana". Za kamerą z ręki stoją ludzie Mitch Dubin, Seamus i Chris Haarhoff. Chcę im bardzo podziękować - mówił wtedy Kamiński. Wyrazy wdzięczności skierował też do reżysera Stevena Spielberga i swojej ówczesnej żony - Holly Hunter. 

Roman Polański nie odebrał Oscara

W 2003 r. Oscara za najlepszą reżyserię przyznano Romanowi Polańskiemu za "Pianistę". Reżyser nie pojawił się na gali. Nie mógł tego zrobić, bo groziło mu aresztowanie w związku z oskarżeniem o gwałt na nieletniej. Statuetkę w jego imieniu odebrał Harrison Ford. 

W 2018 r. Roman Polański został wyrzucony z grona członków Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej za czyny z przeszłości. Ten sam los spotkał Billa Cosby'ego, popularnego aktora skazanego za przemoc seksualną. 

Kilka tygodni po wyrzuceniu Polańskiego, członkostwo w Akademii zaproponowano jego żonie - aktorce Emmanuele Seigner. W ostrym liście otwartym skrytykowała ona wtedy Akademię i odrzuciła to zaproszenie.