Żona prezydenta Sarkozy’ego okazała się fatalną aktorką - donoszą francuskie i brytyjskie media. W czasie trwających w Paryżu zdjęć do nowego filmu Woody’ego Allena, prosta scena, w której Carla Bruni kupuje w piekarni bagietkę, musiała być powtarzana aż blisko 40 razy.

Francuskie brukowce nazywają debiut filmowy pierwszej damy Francji istną „maskaradą” i „farsą”. Okazało się, że Bruni nie potrafi wyzbyć się przyzwyczajeń byłej modelki. Za każdym razem patrzy uśmiechnięta w stronę kamery, przez co Woody Allen wyrywa sobie podobno z rozpaczy ostatnie włosy z głowy.

Jest żoną prezydenta i uznaną piosenkarka, była jedną z najbardziej popularnych modelek na świecie. Czy potrzebna jej była taka kompromitacja? - pyta zgryźliwie tygodnik „Pure People”. Cześć mediów próbuje usprawiedliwić fatalny debiut Bruni w filmie „Midnight in Paris” („Północ w Paryżu”) tremą, spowodowaną obecnością znanego amerykańskiego aktora Owena Wilsona oraz samego Nicolasa Sarkozy’ego, który nie odstępuje żony ani na krok.

 

 

W „Midnight in Paris” Allena Carla Bruni gra niewielką rolę dyrektorki muzeum. Oprócz niej i Owena Wilsona w filmie występują również Adrien Brody i Marion Cotillard.

Budżet filmu wynosi 23 miliony euro. Zobaczymy w nim zarówno ujęcia z dzisiejszego Paryża, jak i sekwencje nakręcone w stolicy Francji w 1920 roku.

Małżonka prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego potwierdziła udział w najnowszym filmie Allena już w listopadzie zeszłego roku. "Nie mogę przepuścić takiej okazji. Kiedy będę babcią, będzie mi miło na myśl, że grałam w filmie Woody'ego Allena" - powiedziała. Marek Gładysz RMF FM, PAP