Julio Iglesias, który ukończył właśnie 72 lata poinformował, że jego najnowszy album "Mexico" jest jego ostatnim nagraniem w studio. Hiszpański pieśniarz zamierza jednak kontynuować występy na estradzie.

Julio Iglesias, który ukończył właśnie 72 lata poinformował, że jego najnowszy album "Mexico" jest jego ostatnim nagraniem w studio. Hiszpański pieśniarz zamierza jednak kontynuować występy na estradzie.
Julio Iglesias /Alex Cruz /PAP/EPA

To jest ostatnia płyta w moim życiu nagrana w studio - powiedział Iglesias na konferencji prasowej w stolicy Meksyku. Wyjaśnił, że nagrywanie w studio jest "skomplikowane i czasochłonne" a on nie ma zamiaru poświęcać półtora roku na nagranie jednej płyty.

Piosenkarz zapewnił, że zamierza kontynuować występy "aż coś mi przeszkodzi, to znaczy albo życie, albo publiczność". Chciałbym śpiewać aż do 150 lat, do mojego ostatniego dnia - stwierdził ze śmiechem.

W czerwcu br. Julio Iglesias poddał się operacji ramienia, w którym odczuwał ból będący konsekwencją wypadku, jaki miał w wieku 52 lat. Czasami czuję się jakbym miał 20 lat, a czasami 1000 - zauważył ironicznie artysta.

(mn)