Dramat Helmuta Kajzara "Paternoster", opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, to najnowsza produkcja wrocławskiego Teatru Współczesnego. Spektakl można oglądać na Scenie na Strychu.

"Paternoster" Helmuta Kajzara to dramat o poszukiwaniu samego siebie, o zmaganiu się z własną tożsamością. Główny bohater, Józio - "światowej sławy" artysta - wraca we śnie do rodzinnej wsi, by zadać sobie pytanie: czy tradycja, kulturowe dziedzictwo i wiara ojców pomogły mu w życiu, były podporą w mozolnym trudzie pięcia się po szczeblach kariery, czy też były raczej obciążeniem, odrzuconym wreszcie po latach balastem? Czy istnieje w nim jeszcze więź ze światem, który go ukształtował, czy też będąc już zakorzenionym w "wielkim świecie", ale ciągle przecież tam obcym - pozostanie na zawsze obcym dla wszystkich.

Józio wraca w przeszłość, by rozpoznać źródła "tożsamościowego" zamętu. Jak syn marnotrawny staje w domowych progach pokorny i pełen skruchy. Ojciec nie jest jednak skory do odegrania roli wybaczającego i miłującego rodzica. Wręcz przeciwnie - jak niegdyś - bezwzględnie odrzuca syna. "Ciało masz włochate, niewieście" - słowa ojca naznaczają Józia piętnem odmienności. Mimo to, syn czyni krok następny. Spogląda na ojca oczami dziecka - pragnie wielbić go i podziwiać jak mały chłopiec, doświadczyć ojcowskiego autorytetu i akceptacji. Potem wynosi ojca do kolejnych godności. I wszystko na próżno. Józio musi więc w końcu unicestwić świat, który stworzył - jego Sobowtór skazuje ojca na śmierć, a goście rozgrabiają dom.

Reżyser "Paternoster", dyrektor wrocławskiego Teatru Współczesnego Marek Fiedor mówi, że Kajzar w swoim dramacie nakreślił sytuację, w której zderzają się dwa światy. "Świat, w którym Józio się urodził i wychowywał przez wiele lat oraz świat, w którym żyje dziś" - podkreśla reżyser.

(j.)