Anna Bedyńska wygrała Ogólnopolski Konkurs Fotografii Prasowej Grand Press Photo 2017. Zdjęcie roku zrobiła w Moskwie 26 kwietnia ubiegłego roku. Jaką historię opowiada i w jakich okolicznościach powstało? Reporter RMF FM Michał Dobrołowicz rozmawiał o tym z nagrodzoną fotoreporterką.


Fotografia autorstwa Anny Bedyńskiej została wykonana 25 kwietnia 2016 r. Wasilij - jeden z bohaterów zdjęcia - miał 19 lat, gdy został skazany na 15 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, chociaż był niewinny. Nie przyznał się̨ do przestępstwa, którego nie popełnił. Gdyby się przyznał, dostałby nie 15, tylko sześć lat – i wyszedłby po czterech latach przedterminowo. Zwolniono go jednak po 13 latach, m.in. dzięki mamie, która zaangażowała się w walkę z systemem rosyjskiego sądownictwa i ani na chwilę nie zwątpiła. Poświęciła życie, by udowodnić, m.in. przed Trybunałem w Strasburgu, że syn jest niewinny. Dziś Wasilij jest studentem trzeciego roku prawa. Zdjęcie Bedyńskiej zwyciężyło też w kategorii "portret".

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Jak poznała pani bohaterów nagrodzonego zdjęcia?

Na Wasilija i jego mamę trafiłam dzięki mojemu byłemu szefowi, Piotrkowi Wójcikowi, który realizował w Moskwie swój projekt i Wasillij był jedynym z jego bohaterów. Poprosiłam o kontakt, bo niezwykle zainteresowała mnie historia, możliwość obcowania z człowiekiem, który ostatnie 13 lat spędził za murami więzienia i 2 czy 3 miesiące temu wyszedł stamtąd. Do tego spędził w tym więzieniu 13 lat za czyn, którego nie popełnił.

O te niewinność walczyła jego matka, która jest również na tym zdjęciu.

On również, przede wszystkim on. W więzieniu pisał pisma do różnych instytucji. Dotarli również do Strasburga, mieli wsparcie organizacji pozarządowej, która nieśmiało funkcjonuje w Rosji.

To zdjęcie zostało zrobione w domu?

To zdjęcie jest wykonane u nich w mieszkaniu.

To dłuższa sesja?

Ja nie nazwałabym spotkania z nimi sesją. Celem spotkania z takim człowiekiem nie jest dla mnie zrobienie fotografii. Fotografia jest tylko środkiem, pretekstem, żeby poznać drugiego człowieka... Zostałam zaproszona do nich do domu, mimo że wcześniej spotykaliśmy się w innych różnych miejscach. Pamiętam, że na pierwszym spotkaniu, dwa miesiące po wyjściu z kolonii karnej Wasilij miał oczy przezroczyste, bez koloru, tak jakby nie zaznały zbyt dużego światła... Tutaj już na tym zdjęciu jego kolor oczu nabiera nasycenia. Niestety, kilka dni wcześniej stracił prawy palec pracując piłą mechaniczną, jakby jakieś fatum nad nim wisiało... Mam nadzieję, że to się skończy. Wasilij jest studentem prawa w Petersburgu, kończy prawo. Mam nadzieję, że będzie mógł realizować się w tym zawodzie, stojąc po słusznej stronie, broniąc tych, którzy potrzebują pomocy w obronie przed systemem.

To zdjęcie było robione z zaskoczenia?

Nie, oni wiedzieli, że robię to zdjęcie.

Ale nie wygląda na ustawiane.

Siedzieliśmy, za mną już była ściana - siedziałam po drugiej stronie stołu. Rozmawialiśmy. To była jak najbardziej naturalna sytuacja.

Matka patrzy w jedną stronę - on patrzy w inną, chyba w okno. Była jakaś rozmowa, dyskusja czy chwila milczenia, kiedy pani to zdjęcie zrobiła?

Ja myślę, że to była chwila milczenia w dłuższej rozmowie. Mama patrzy nam prosto w oczy. Widać, jak bardzo piękną jest kobietą, jak bardzo zmęczoną jest kobietą, jak bardzo szczęśliwą, ale myślę, że przede wszystkim zmęczoną...

Ile takich zdjęć domowych, codziennych zrobiła pani w tym mieszkaniu?

Nie potrafię powiedzieć, ale nie było tych zdjęć tak dużo.

Ma pani kontakt z tą rodziną?

Mam kontakt, nie codziennie, ale oczywiście z radością do nich napiszę i przekażę im tę dobrą wiadomość. Zastanawiam się, jak ta nagroda mogłaby im pomóc - gdyby sytuacja miała miejsce w Polsce, byłoby łatwiej.