Jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy, noblista John Maxwell Coetzee otrzymał dziś dyplom doktora honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Inicjatywa przyznania mu wyróżnienia wyszła od Instytutu Filologii Angielskiej. Przyjazd noblisty był nie lada wydarzeniem, ponieważ z reguły nie odbiera on nagród.

Jak zaznaczył rektor uczelni, prof. Bronisław Marciniak, uniwersytet "w pełni docenia twórczość prof. Coetzee, a także niepodważalny wpływ dorobku tego wybitnego przedstawiciela literackiego postmodernizmu i postkolonializmu na polską kulturę".

Uniwersalność jego twórczości podkreślali także poznańscy naukowcy: Johna M. Coetzee można scharakteryzować, jako autora prozy psychologicznej silnie inspirowanej egzystencjalizmem, prozy poetyckiej. Nieraz jest porównywany z Josephem Conradem czy Gabrielem Marquezem - powiedziała podczas uroczystości dziekan wydziału neofilologii UAM w Poznaniu prof. Teresa Tomaszkiewicz.

Podczas uroczystości mówiono także o wkładzie noblisty w literaturę światową.

Profesor Coetzee zasłużył się światu - jako nauczyciel, uczony oraz pisarz. Jest aktywny na międzynarodowej scenie, dużo podróżuje, jednak stara się pozostawać w kontakcie ze światem literatury i nauki. Nagroda Nobla z 2003 roku, wszystkie inne nagrody i wyróżnienia oraz liczne doktoraty honorowe zostały nadane w uznaniu jego wkładu do literatury światowej - powiedziała prof. Lilianna Sikorska z instytutu Filologii Angielskiej UAM.

Z kolei Coetzee podczas wystąpienia nawiązał do swoich polskich korzeni. Jego prapradziadek wyemigrował do RPA z Czarnegolasu koło Odolanowa (wielkopolskie).

Najstarszy syn mojego prapradziada Albert du Biel był pisarzem, jednym z pierwszych pisarzy afrykanerskich. Dzięki niemu dowiedziałem się, że coś takiego jak kariera w pisarstwie straci na wartości i że nie trzeba być wyjątkowym, by tą drogą podążać. Nie mogłem dostrzec niczego szczególnego w wuju Albercie. Każdy mógł to robić - nawet ja - powiedział Coetzee.

O swoich wrażeniach i pracy

Coetzee zazwyczaj unika kontaktu z dziennikarzami, ale przed uroczystością przyznania nagród, zrobił wyjątek. Na pytanie reportera RMF FM Adama Górczewskiego, co w naszym kraju przyciągnęło jego największą uwagę, odpowiedział: Nie działam w trybie reporterskim, nie od razu opisuje i zapisuję, co zobaczę. Te obrazy, wyobrażenia potrzebują się "uleżeć", by móc je w pełni ocenić - powiedział.

Tę ocenę będziemy mogli poznać dopiero za 6 lat, bo z taką częstotliwością noblista odwiedza Polskę.

Rozmawiając z dziennikarzami Coetzee stwierdził także, że pisarstwo to dla niego zawód. Nie ma w tym nic romantycznego, to jest moja profesja i ją wykonuję - powiedział.

Kreśli portrety samotników

John Maxwell Coetzee pochodzi z Kapsztadu. Jest absolwentem Uniwersytetu w Teksasie. Prozatorskim debiutem pisarza były opowiadania "Dusklands" z 1974 r., ale szerzej znany stał się po wydanej sześć lat później powieści "Czekając na barbarzyńców".

Kolejna powieść: "Życie i czasy Michaela K." z 1983 roku, została nagrodzona brytyjską nagrodą Booker Prize. Po raz drugi zdobył to wyróżnienie - jako pierwszy autor w historii - w 1999 roku za powieść "Hańba".

W 2003 roku otrzymał literacką nagrodę Nobla. Akademia Szwedzka uznała Coetzeego za pisarza, "który w niezliczonych odsłonach ukazuje zadziwiające uwikłanie outsidera".

Powracającym wątkiem twórczości Coetzeego jest problem kulturowej i jednostkowej odmienności człowieka oraz poczucie zagrożenia, izolacji i postawa samoobrony, które ta odmienność rodzi.