"To co się wyprawia w pociągu PKP Przewozy Regionalne Poznań- Kołobrzeg przechodzi ludzkie pojęcie. Kierownik upycha ludzi, albo każe jechać następnym pociągiem 3 godziny później ! Obłęd" - napisał na Gorącą Linię RMF FM internauta Michał.
Pociąg, którym jechał pan Michał "złapaliśmy" w Pile. Jak przekonał się reporter RMF MAXXX skład był potwornie zatłoczony. Nie było żadnego konkretnego powodu takiej sytuacji. Po prostu...początek długiego weekendu.
Jechałam do Piły. Bogu dzięki nie do Kołobrzegu, jakoś wytrzymałam. Jechałam z dzieckiem, dziecko spało na podłodze. Rewelacja. Ścisk, tłok, do tego duszno. Jedna, starsza osoba zemdlała, ktoś wezwał do niej pogotowie. Jadę już nie wiem ile. Ale na chwilę, udało mi się nawet usiąść na torbie. W Pile do Kołobrzegu dosiadło około stu osób - usłyszał nasz reporter od pasażerów.
Oto treść maila jaki dostaliśmy od pana Michała:
Witam.
Jak zwykle nasze stare dobre PKP nas zaskakuje - niestety jak zawsze - negatywnie. To co się wyprawia w pociągu PKP Przewozy Regionalne relacji Poznań - Kołobrzeg przechodzi ludzkie pojęcie.
Zważywszy na okoliczności ( termin podróży przed świętem Bożego Ciała ) PKP postanowiło dołączyć aż cztery wagony.
W związku z powyższym większość ludzi "jedzie na walizach" a raczej obok nich.
PKP nie reaguje.
Przed odjazdem pociągu pojawiła się prawdopodobnie jakaś inspekcja ( chyba sanepid, ponieważ dwie panie sprawdzały czystość pociągu )
Proszę o interwencję w tej sprawie !!
Ps. Właśnie jesteśmy na pierwszej stacji, na której kierownik pociagu "upycha ludzi" lub dosłownie każe jechać pociągiem trzy godziny później! Obłęd.
