Ostatni z belgijskich nazistowskich kolaborantów, który w 1946 roku został skazany na karę śmierci i niedługo potem uciekł z więzienia został zatrzymany. Dopiero teraz, ponieważ sądzono, że nie żyje od 50 lat. Wyrok się jednak przedawnił i 86-letni w tej chwili Leon van Arshot znowu może cieszyć się wolnością.

Przez Leona van Arshota do obozów koncentracyjnych trafiło ponad 2,5 tysiąca osób. Co najmniej 20 osób belgijskiego podziemia zmarło.

Van Arshot uciekł z więzienia w 1946 roku, na krótko przed planowaną egzekucją. Najpierw ukrywał się w Boliwii, a później za rządów Franco otrzymał hiszpańskie obywatelstwo i zmienił nazwisko. Władze w Brukseli sądziły, że od dawna nie żyje, jednak belgijscy kombatanci i emerytowani oficerowie wywiadu prowadzili własne śledztwo i kiedy van Arshot przyjechał do Belgii, zatrzymali go w spektakularny sposób i oddali w ręce policji.

Wyrok wydany jednak w 1946 roku przedawnił się i belgijska prokuratura nie postawiła mu żadnych zarzutów. Van Arshot wyszedł więc na wolność ku oburzeniu wielu Belgów.