Zamknięte szkoły i sklepy, strajkująca komunikacja, zablokowane autostrady – to efekt dwudniowych zamieszek w prowincji Bandipora w Kaszmirze. Gwałtowne protesty wybuchły po gwałcie, którego ofiarą padło 3-letnie dziecko. Protestujący twierdzą, że rodzina chroni oprawcę i domagają się dla niego surowej kary.

Tysiące muzułmanów wyszło na ulice i domaga się surowego i przykładnego ukarania sprawcy gwałtu na 3-leniej dziewczynce. Oprawca zwabił dziecko do pustego budynku pobliskiej szkoły. Matka znalazła krwawiącą 3-latkę leżącą na podłodze łazienki. Dziecko po gwałcie wymagało natychmiastowej hospitalizacji z uwagi na ciężki stan zdrowia.

Sprawca został zatrzymany. Jego rodzina przedstawiła dokumenty, które mówią, że ma 13 lat. Protestujący twierdzą, że papiery są sfabrykowane, sprawca ma lat 20, pracuje w warsztacie samochodowym, a rodzina chce go uchronić przed surową karą - dożywocia.

Manifestujący domagają się, by za to, co zrobił, został powieszony. "Dziewczynki to nie zabawki", "Powiesić gwałciciela" - takie było słychać okrzyki na ulicach wielu miast. Zamieszki przybrały gwałtowny przebieg. Doszło do starć. Policja użyła kul gumowych i gazu łzawiącego, z drugiej strony posypały się kamienie i butelki. Rannych zostało około 100 osób.