Co najmniej 20 osób zginęło, a 50 zostało rannych w zamachu bombowym w mieście Dambulla w środkowej części Sri Lanki. Na dworcu autobusowym eksplodował ładunek wybuchowy w wypełnionym ludźmi autobusie.

Wybuch nastąpił po przyjeździe na dworzec autobusu, który wiózł podróżnych z miejscowości Kandy w środkowej części kraju, do miasta Anuradhapura, położonego bardziej na północ. Prawdopodobnie pojazd wiózł buddyjskich pielgrzymów. Na razie nie wiadomo, kto i w jaki sposób umieścił w nim ładunek.

Jest to kolejny w tym roku akt przemocy, podobne zamachy na autobusy przeprowadzano już kilkakrotnie w styczniu w różnych miastach Sri Lanki, zabijając za każdym razem kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt osób.

W sumie od początku roku w starciach, potyczkach i zamachach w Sri Lance zginęło około 700 - 850 osób, większość w ostatnich dwóch tygodniach, to jest po wygaśnięciu 16 stycznia kilkuletniego kruchego rozejmu między siłami Tygrysów - Wyzwolicieli Tamilskiego Ilamu (LTTE) a armią rządową.

Sri Lanka wstrząsana jest od 1983 r., z krótkimi przerwami, krwawą wojną domową, w której straciło już życie około 70 tysięcy osób. LTTE domaga się utworzenia niezależnego państwa tamilskiego na północnym wschodzie wyspy, gdzie Tamilowie stanowią większość. Rząd centralny, zdominowany przez Syngalezów, stanowiących większość w całym kraju, nie zgadza się na oderwanie części wyspy od reszty państwa.