34 osoby zginęły z powodu tornad, jakie szaleją nad Stanami Zjednoczonymi - od Zatoki Meksykańskiej po Wielkie Jeziora. Prawdopodobnie wiele osób wciąż znajduje się pod gruzami zawalonych budynków.

Ratownikom wciąż nie udało się dotrzeć do wielu miejscowości. Kilka miast dosłownie przestało istnieć. Chuck Adams z biura szeryfa hrabstwa Clark w Indianie poinformował, że liczące 1900 mieszkańców miasteczko Marysville jest "całkowicie zniszczone". Znaczne szkody zanotowano również w pobliskim dwutysięcznym Henryville. Telewizyjne obrazy, przekazane z pokładu lecącego nad miasteczkiem śmigłowca, ukazują liczne zrujnowane domy, niektóre z nich z zerwanymi dachami. Wichura poprzewracała dziesiątki ciągników siodłowych z naczepami na miejscowym postoju dla ciężarówek.

Tornada zaatakowały również stany położone bardziej na południe, w tym Alabamę i Tennessee, gdzie ucierpiały dziesiątki domów. W Alabamie żywioł nawiedził między innymi położone 16 kilometrów od Huntsville stanowe więzienie dla szczególnie groźnych przestępców. Obalił część zewnętrznego ogrodzenia i uszkodził dachy dwóch pawilonów, z których każdy mieści około 250 ludzi. Z więzienia nie uciekł jednak żaden spośród około 2100 osadzonych, nikt też nie odniósł obrażeń.

To już drugi w tym tygodniu atak wichury na środkowy pas terytorium USA. W środę w stanach Illinois, Missouri i Tennessee tornada zabiły w sumie 13 osób.