​W świetle raportu opublikowanego we wtorek przez społeczny zespół ekspertów powołany przez prokuraturę stanu Pensylwania dla zbadania molestowania nieletnich przez kler katolicki ofiarami 300 księży-pedofili w tym stanie padło w ciągu 70 lat do tysiąca dzieci. Udostępniony we wtorek 1400-stronicowy raport jest owocem niezależnego śledztwa prowadzonego od 18 miesięcy. O jego przebiegu informuje we wtorek dziennik "The Washington Post".

Wchodzący w skład komisji eksperci-mężowie zaufania przeanalizowali do 2 milionów tajnych dokumentów dotyczących przestępstw wobec nieletnich na tle seksualnym w diecezjach Allentown, Erie, Greensburg, Harrisburg, Pittsburgh i Scranton.

Byli oni w pełni świadomi, że ujawnione fakty nie będą mieć żadnych konsekwencji prawnych - zaznaczył podczas wtorkowej prezentacji raportu prokurator generalny stanu Pensylwania Josh Shapiro. Większość przestępstw uległa przedawnieniu, tylko dwóch spośród 300 księży, którzy dopuszczali się molestowania, odpowiedziało przed sądem.

Zgodnie z amerykańskim prawem, prokuratura może powołać specjalną komisję złożoną z osób cieszących się zaufaniem publicznym dla zbadania czy dana sprawa (grupa spraw) powinna być przedmiotem postępowania sądowego.Prokurator Shapiro skorzystał z tej możliwości nie tyle, by nadać sprawom bieg sądowy, co aby wskazać na skalę problemu. Jak podkreślają amerykańskie media, dzięki raportowi było możliwe ujawnienie nazwisk pedofilów. Komisja podjęła bowiem decyzję o ich opublikowaniu.

Raport zawiera wiele bulwersujących opisów znęcania się nad dziećmi: jeden z księży dopuszczał się gwałtów na pięciu dziewczynkach będących siostrami - najmłodsza miała zaledwie 1,5 roku, inny duchowny kilkanaście razy zmusił do innych czynności seksualnych 10-letniego chłopca, powodując u niego uszkodzenia kręgosłupa i przedwczesną śmierć, z kolei grupa księży z jednej z diecezji w stanie Pensylwania zmuszała nastolatka do pozowania nago na krzyżu - księża z lubością fotografowali się na tle tej sceny ukrzyżowania, co obecnie stanowi "uzupełnienie" dokumentacji tego przestępstwa.

W ocenie organizacji "Odpowiedzialność Biskupów" (Bishop Accountability) w latach 1950-2016 w Stanach Zjednoczonych ok. 6721 księży dopuściło się przestępstw seksualnych wobec nieletnich. Liczba dziecięcych ofiar molestowania szacowana jest na ok. 18 565 osób.

Opinia publiczna, a następnie - władza, zaczęła się interesować sprawami wykorzystywania seksualnego dzieci przez kler po sprawie kardynała Bernarda Lawa, który w 2002 roku zrezygnował z funkcji arcybiskupa Bostonu po ujawnieniu, że przez lata tuszował przypadki pedofilii wśród tamtejszych księży.

Law był arcybiskupem Bostonu przez 19 lat do 2002 roku, gdy w nagrodzonym Pulitzerem śledztwie dziennikarskim "Boston Globe" ujawnił, że choć przez wiele lat wiedział o przypadkach pedofilii wśród podlegających mu księży, nie pozbawiał ich stanowisk, a tylko przenosił do innych parafii. Przez krytyków oskarżany był o tuszowanie skandalu.

Początkowo znany z niechęci do mediów kardynał Law odmawiał komentowania skandalu, później wystosował przeprosiny i zapowiedział zmiany. Jednak publiczne oburzenie, a także wiele głosów krytycznych, w tym od podlegających mu księży, sprawiły, że ustąpił z urzędu w tym samym roku, jako najwyższy rangą dostojnik Kościoła katolickiego w USA.

Kardynał Law cieszył się opinią "stosunkowo postępowego arcybiskupa", a jego zdecydowany sprzeciw wobec zalegalizowania aborcji, walka o równouprawnienie czarnoskórych obywateli USA, troska o sprawy młodzieży, pomoc dla Kubańczyków i liczne pielgrzymki do różnych zakątków świata, w tym do Polski w 1986 roku, zyskały mu duże poparcie wśród wiernych.

Dziennikarskie śledztwo "Boston Globe", które doprowadziło do ujawnienia skandalu pedofilskiego w archidiecezji bostońskiej, stało się tematem filmu "Spotlight", który w 2016 roku zdobył dwa Oscary, w tym dla najlepszego filmu i za najlepszy scenariusz oryginalny.

(ph)