"Byłam zmuszana do seksu z 20 mężczyznami dziennie" – to wyznanie Brytyjki, która pracowała w domu publicznym w Amsterdamie. W tym miesiącu ukaże się druga edycja "Slave Girl" - pamiętników Sary Forsyth, której w latach 90. ubiegłego stulecia udało się uciec stręczycielom. Szczęśliwie wróciła na Wyspy. Została pisarką.

Mając 19 lat Brytyjka odpowiedziała na ogłoszenie oferujące zatrudnienie w Amsterdamie. Miała pracować jako opiekunka do dzieci w przedszkolu. Jednak po przybyciu do Holandii odebrano jej paszport i zmuszano do niewolniczej pracy w tamtejszych domach publicznych. Wielokrotnie grożono jej śmiercią, zmuszano do seksu nawet z 20 mężczyznami dziennie. Musiała oglądać filmy przedstawiające brutalne zabójstwa i stręczycieli, którzy ze swoimi podopiecznymi grali w rosyjską ruletkę przystawiając im do skroni rewolwer.

W książce Brytyjka opisuje mroczną rzeczywistość popularnej wśród turystów dzielnicy czerwonych latarni, m.in. alfonsów walczących o wpływy; ich pojedynki często kończyły się śmiertelnie, nawet - jak wspomina autorka  - odcięciem rywalowi głowy.

Po kilku tygodniach pobytu w Amsterdamie Sarah Forsyth została sprzedana stręczycielowi z terenów ówczesnej Jugosławii. By stłumić fizyczny i psychiczny ból, uzależniła się od narkotyków. Jak wspomina, karmiono ją wyłącznie słodyczami. Uciekła, gdy jej koleżanki zaczęły znikać w niewyjaśnionych okolicznościach. Wieść niosła, że mordowano je, a ich śmierć rejestrowano na filmach z gatunku snuff. Doniesienia te nigdy nie zostały oficjalnie potwierdzone.

Po ucieczce do Belgii, Brytyjka wróciła na Wyspy. Później zeznawała w procesie amsterdamskich stręczycieli jako świadek.

Sarah Forsyth spisała swoje wspomnienia. Druga edycja "Slave Girl" ukaże się w styczniu.


Autor: Bogdan Frymorgen
Opracowanie: Anna Kiemystowicz