Na północy Afganistanu trwają ciężkie walki. Według Talibów rozpoczęta przed sześcioma dniami ofensywa jednego z dowódców Sojuszu Północnego - generała Abdula Raszida Dostuma załamała się. Rosyjska agencja RIA Nowosti poinformowała nawet, że generał został zabity. Jednak ambasada Afganistanu w Moskwie zdementowała te pogłoski.

Według korespondenta rosyjskiej telewizji TV 6, Talibowie zdołali odeprzeć atak opozycji na strategiczne miasto Mazar-i-Szarif i przeszli do kontrataku. Sami Talibowie przyznają, że odrzucili wojska sojuszu tak daleko, że do granicy z Uzbekistanem zostało im jedynie 60 kilometrów. Uchodźcy z Afganistanu, twierdzą, że Talibowie we wszystkich miastach prowadzą pobór młodych ludzi do wojska. Ściągnęli też znaczne posiłki z południa kraju na północ, by rozprawić się z opozycją, zanim nastąpi amerykańskie uderzenie. Z kolei minister spraw zagranicznych opozycji afgańskiej - Doktor Abdullah ostrzega, że Talibowie przeprowadzają masowe aresztowania: ”Talibowie aresztują mężczyzn, a nawet chłopców, którzy nie ukończyli 13 roku życia. Nie przedstawiają żadnych oskarżeń, żadnych dowodów winy. Myślę, że Talibowie obawiają się powstania w Kabulu” - mówił Abdullach. Z afgańskich miast trwa exodus uchodźców. ONZ szacuje, że z powodu groźby wojny do Pakistanu i Iranu może próbować uciec półtora miliona osób. Na razie jednak granice tych krajów pozostają zamknięte.

Rys. RMF

21:20