Unia Europejska, a wraz z nią i Polska wkracza w decydujący tydzień walki o budżet na lata 2007-13. Brytyjczycy, którzy przewodniczą obradom Wspólnoty, zapowiadają, że dziś złożą poprawioną propozycję budżetu. Poprzednia została skrytykowana.

Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw zapewnił, że państwa członkowskie będą miały co najmniej dobę na rozważenie nowej propozycji budżetowej.

Szanse na to, by nowa brytyjska propozycja przekonała całą Europę, są niewielkie. Brytyjczycy duszą w kieszeni każdego funta i bardzo niechętnie czynią ustępstwa. - Nie będziemy dążyć do porozumienia za wszelką cenę. To trudne kwestie, a pole do manewru jest bardzo niewielkie - powiedział Jack Straw. Prawdopodobnie więc i dzisiejsza propozycja Wielkiej Brytanii nie wzbudzi w pozostałych członkach wielkiego entuzjazmu.

Polska prawdopodobnie będzie więc w opozycji, a wraz z nią nowi członkowie Unii. Choć ci sojusznicy nie zawsze są pewni. Małe kraje walczą o mniejsze sumy i łatwiej ustępują, bo łatwiej je złamać i kupić. Naszymi naturalnymi sojusznikami są też unijni średniacy tacy, jak - Grecja, Portugalia czy Hiszpania. Madryt przygotowuje się bowiem do walki o miliard euro; tyle bowiem może stracić z funduszy europejskich. Premier Jose Luis Rodriguez Zapatero nie wyklucza nawet zawetowania budżetu europejskiego - informuje nasza korespondetka Ewa Wysocka:

Zawsze możemy też liczyć na taktyczny i chwilowy sojusz z którymś z gigantów - przede wszystkim z Francją, krzywiącą się najmocniej na pomysły brytyjskie.

Ale czy rzeczywiście bieżący tydzień przyniesienie budżetową wiktorię? W Unii panuje pesymizm i powszechny pogląd, że przewodnictwo brytyjskie i wieńczący je czwartkowo- piątkowy szczyt zakończą się spektakularna klapą. Zdaniem większości dopiero następny unijny prezydent - Austria - może pokusić się o wywalczenie porozumienia. Czy rzeczywiście możemy liczyć na większą przychylność Wiednia? Posłuchaj relacji korespondenta RMF Tadeusza Wojciechowskiego:

Przypomnijmy, zgodnie z brytyjskimi założeniami przedstawionymi przed tygodniem Polska w nowym, siedmioletnim budżecie UE otrzymałaby - 56 miliardów euro w ramach funduszy strukturalnych i spójności. Luksemburczycy, którzy przewodniczyli UE w I półroczu, proponowali 61,6 mld euro.