Zdaniem ekspertów przyczyną śmierci ośmiu Afgańczyków, którzy jedli mięso zarażonego wielbłąda, prawdopodobnie był wąglik - poinformował w sobotę doradca afgańskiego ministra zdrowia.

Do zgonów, w tym dwóch kobiet i małego dziecka, doszło w południowo-zachodniej prowincji Nimroz - powiedział doktor Abdullah Fahim, dodając, że jeszcze 10 osób jest chorych.

Wyniki badań laboratoryjnych mają być gotowe w ciągu najbliższych dwóch dni, dlatego władze nie mogą stwierdzić, czy przyczyną zgonów był na pewno wąglik - oświadczył Fahim.

Próbki zostaną przesłane także do amerykańskiego wojskowego instytutu chorób zakaźnych w Fort Detrick w stanie Maryland.

Przeprowadzamy badania genotypowe ze względu na bezpieczeństwo i żeby mieć materiał porównawczy, gdyby doszło do wybuchu zachorowań jeszcze gdzieś w Afganistanie - powiedział przedstawiciel afgańskiego ministerstwa zdrowia.

Historia zakażenia wąglikiem zaczęła się od tego, że dwóch mężczyzn w odległym zakątku Afganistanu przy granicy z Iranem usiłowało sprzedać chorego wielbłąda - podał Ghulam Dastagir Azad, gubernator prowincji Nimroz. Kiedy nikt nie chciał kupić zwierzęcia, mężczyźni zabili je i podzielili mięso między biedne rodziny, jak jest to w zwyczaju podczas muzułmańskiego Święta Ofiary, gdy składa się ofiary z wielbłądów, krów i owiec.

Pierwsi zachorowali obaj mężczyźni. Przyrządzili mięso i po 12 godzinach już nie żyli - powiedział gubernator Azad. Następnymi ofiarami były rodziny obdzielone mięsem.

Zakażenia wąglikiem u ludzi zdarzają się rzadko. Najczęściej zakażenie wąglikiem wywołuje łatwo poddającą się leczeniu postać skórną choroby, ale jeśli przetrwalniki laseczek wąglika dostaną się do przewodu pokarmowego, mnożące się bakterie i wytwarzana przez nie toksyna wywołują gorączkę i bóle brzucha połączone z nudnościami i wymiotami. Śmiertelność może przekraczać 50 proc. Choroba może też przybrać postać piorunującą, prowadzącą do zgonu po zaledwie kilku godzinach - zbyt szybko, by mogły zadziałać podane antybiotyki.