​Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski spotkał się w sobotę w Doylestown w stanie Pensylwania, czyli Amerykańskiej Częstochowie, ze społecznością polonijną. Podkreślił, że rozbudowująca się ojczyzna apeluje o powroty mieszkających za granicą Polaków. "Dzisiaj ojczyzna woła i apeluje o powroty ponieważ rozbudowuje się i potrzebuje ludzi, którzy są doświadczeni, zdobyli umiejętności, wykształcenie, pracę, zawody na całym świecie. Jeżdżąc po świecie chcemy apelować o te powroty" - mówił w swym wystąpieniu w Amerykańskiej Częstochowie.

​Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski spotkał się w sobotę w Doylestown w stanie Pensylwania, czyli Amerykańskiej Częstochowie, ze społecznością polonijną. Podkreślił, że rozbudowująca się ojczyzna apeluje o powroty mieszkających za granicą Polaków. "Dzisiaj ojczyzna woła i apeluje o powroty ponieważ rozbudowuje się i potrzebuje ludzi, którzy są doświadczeni, zdobyli umiejętności, wykształcenie, pracę, zawody na całym świecie. Jeżdżąc po świecie chcemy apelować o te powroty" - mówił w swym wystąpieniu w Amerykańskiej Częstochowie.
Witold Waszczykowski /Paweł Supernak /PAP

Pytany przez PAP, czym Polska zachęca do powrotów, minister mówił, że przede wszystkim rosnącym poziomem życia. Dowodzą tego wszystkie wskaźniki.

Mamy najniższy w historii nowej Polski bezrobocie (...) mamy rosnący, jeden z najwyższych w Europie wzrost gospodarczy, cztery procent. Rozszerzamy programy wsparcia dla rodzin, to jest 500 plus dla dzieci. Mamy zamiar to rozszerzyć w najbliższych latach. Rozszerzamy programy socjalne, jak program mieszkalny. Ściągamy coraz więcej inwestycji zagranicznych i zachęcamy polskich inwestorów do inwestowania - wyliczył.

Waszczykowski zauważył, że Polacy mają dwieście kilkadziesiąt miliardów złotych odłożonych na kontach, które pracują tylko dla banków. Jego zdaniem powinny pracować dla gospodarki. To są wszystko instrumenty, które rząd uruchamia, aby podnieść poziom życia w Polsce, dać więcej pracy za większe pieniądze i zachęcić do powrotu do Polski - argumentował.

Minister wyraził zrozumienie dla tych, którzy z różnych względów nie wrócą i zapewnił, że Polska chce im pomagać poprzez rozwój sieci placówek dyplomatycznych i konsulatów. Podkreślił jednocześnie, że dojdzie do przywrócenia zamkniętych przez poprzednią ekipę placówek dyplomatycznych m.in. w Afryce, Ameryce Południowej i USA. Jeszcze w tym roku nastąpi uruchomienie konsulatu w Houston, w Teksasie.

Z kolei projekt rozszerzenia sieci instytutów polskich w różnych krajach ma służyć nie tylko tamtejszym społecznościom. Wesprze też mieszkającym tam Polaków.

Za istotne zadanie minister uznał ochronę statusu Polaków w różnych krajach, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii w następstwie Brexitu. Natomiast w Stanach Zjednoczonych - jak podkreślił - problemy wiążą się z różną interpretacją kwestii emerytur z Social Security, co stało się przedmiotem rozmów z Waszyngtonem.

Szef MSZ przypomniał też, że Polska będzie przez dwa lata niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. Rada Bezpieczeństwa jest bardzo ważnym ciałem. Jest to jedyna instytucja na świecie, która może zmieniać prawo międzynarodowe i wymuszać jego realizację aż po stworzenie koalicji militarnej, która może dyscyplinować państwa, które łamią to prawo poprzez agresję - podkreślił.

Jak dodał jest to duża odpowiedzialność w sytuacji kiedy jest dużo konfliktów, w tym z Koreą Północną, czy nierozwiązany konflikt rosyjsko-ukraiński. Ponieważ świat jest niestabilny, można się spodziewać nowych a Polska będzie współodpowiadać za bezpieczeństwo świata i podejmować decyzje, które przyczynią się do utrzymania pokoju.

W odpowiedzi na pytania zgromadzonych minister odniósł się do koncepcji wprowadzenie do Senatu reprezentanta Polonii. Stwierdził, że jest to przedmiotem dyskusji. Pojawiają się zaś nawet postulaty rozwiązania tej izby parlamentu.

Wypowiadając się o problemie sprowadzania rodaków z terenów byłego ZSRR, wskazał na skomplikowaną sytuację w tej dziedzinie. Mówił że Polski jako kraju nie stać na to, aby sprowadzić wszystkich i pomóc im zagospodarować się w Polsce. Nie zależy to tylko od rządu ponieważ np. połowa życia gospodarczego jest w rękach samorządów a pracę mogą dać lokalni przedsiębiorcy, a nie władze.

Minister ustosunkował się także do problemu uchodźców, w tym chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Przekonywał, że Polska jest otwarta na przyjmowanie uchodźców wbrew fałszywym oskarżeniom o zamykaniu przed nimi wrót i ksenofobię. W Polsce, akcentował, mieszka od 1 do 1,5 mln. Ukraińców, którzy uciekli przed kryzysową sytuacją w związku z agresja Rosji. Przesyłają oni do swego kraju ok. 5 mld euro rocznie.

Zdaniem Waszczykowskiego, Polska nie jest na ogół pożądanym krajem dla imigrantów z odległych regionów. Nie wszyscy są uchodźcami i trudno ustalić ich tożsamość. Poza tym najczęściej nie chcą oni przybywać do Polski ponieważ inne kraje, jak np. Niemcy, oferują imigrantom kilkakrotnie większe świadczenia socjalne.

Minister dziękował w swym wystąpieniu paulinom z Amerykańskiej Częstochowy za wybudowanie i utrzymywanie sanktuarium w Doylestown, miejsca kultu religijnego bliskiego Polakom. Miejsca, które - jak powiedział - promienieje i przyciąga także ludzi innych narodowości.

(ph)