Nuklearna retoryka Władimira Putina jest "wysoce nieodpowiedzialna" - oświadczyła w piątek wicerzeczniczka Białego Domu Olivia Dalton, odnosząc się do słów rosyjskiego prezydenta podczas forum ekonomicznego w Petersburgu. Szef dyplomacji USA Antony Blinken stwierdził natomiast, że nie widzi potrzeby zmiany rozmieszczenia amerykańskiej broni jądrowej.

Według dziennikarzy podróżujących w piątek na pokładzie Air Force One z prezydentem Bidenem, Dalton potępiła rosyjskie groźby jądrowe jako "wysoce nieodpowiedzialne" i potwierdziła amerykańskie zobowiązania w ramach NATO.

Odpowiedziała w ten sposób na pytanie o słowa Putina podczas forum w Petersburgu. Powiedział on tam, że Rosja przemieściła na Białoruś część planowanych głowic jądrowych i że choć na razie nie widzi takiej potrzeby, to "teoretycznie" może użyć broni jądrowej w przypadku zagrożenia dla integralności terytorialnej Rosji. 

Putin stwierdził też, że Rosja ma więcej głowic jądrowych od całego NATO i dlatego Zachód naciska na redukcję. "Chrzanić ich!" - dodał.

Wcześniej do tych słów odniósł się też Blinken. Jak powiedział, USA stale monitorują sytuację, lecz nie widzą sygnałów, by Rosja miała użyć swojej broni jądrowej.

Nie widzimy powodu, by zmienić nasze własne rozmieszczenie sił jądrowych, nie widzimy żadnych wskazań, że Rosja przygotowuje się do użycia broni jądrowej - powiedział sekretarz stanu podczas konferencji ze swoim singapurskim odpowiednikiem Vivianem Balakrishnanem.