W Stanach Zjednoczonych wraz z rozpoczęciem akcji odwetowej na Afganistan powiększa się niepokój przed kolejnymi atakami terrorystycznymi. Poziom zdenerwowania i napięcia najlepiej ilustruje historia wczorajszego lotu samolotu American Airlines z Los Angeles do Chicago.

Lot 1238 przebiegał zupełnie normalnie, aż nagle, około 20-letni mężczyzna poderwał się z fotela i rzucił w stronę kokpitu z okrzykiem: "Oszczędźcie wieżę, oszczędźcie wieżę". Pilot zdołał wypchnąć mężczyznę z kabiny i uruchomił kod alarmowy. W chwili gdy pasażerowie obezwładniali napastnika, z bazy w pobliżu Chicago wystartowały dwa myśliwce F-16, które po chwili znalazły się po obu stronach pasażerskiego Boeinga 767 ze 162 osobami na pokładzie. Równocześnie rozdzwoniły się policyjne telefony alarmowe – dzwonili wystraszeni hukiem mieszkańcy okolicy, nad którą myśliwce przekraczały barierę dźwięku. Po wylądowaniu na lotnisku okazało się, że mężczyzna nie był żadnym terrorystą. Podróżował z ojcem i miał za sobą historię zaburzeń psychicznych. Prawdopodobnie wydawało mu się, że samolot zagraża najwyższej budowli Stanów Zjednoczonych – Sears Tower w Chicago. Tym razem wszystko skończyło się jedynie na strachu. Być może sprawcy całego zamieszania nawet nie zostaną postawione zarzuty.

Na zdjęciu: Sears Tower

10:15