Ława przysięgłych sądu w Sanford na Florydzie uniewinniła ochroniarza ochotnika, 29-letniego George'a Zimmermana, z zarzutu postrzelenia ze skutkiem śmiertelnym czarnoskórego nastolatka Trayvona Martina. Oskarżony twierdził, że w lutym ubiegłego roku został zaatakowany i musiał użyć broni w samoobronie. Zdaniem śledczych gonił natomiast nastolatka, który nie był uzbrojony i zastrzelił go bez powodu.

Ława przysięgłych złożona z sześciu kobiet, w tym jednej czarnoskórej, uznała Zimmermana za niewinnego i zwolniła go ze wszystkich zarzutów. Sędzia Deborah Nelson oświadczyła, że 29-latek może opuścić salę sądu jako wolny człowiek. Zimmerman przyjął wyrok sądu bez emocji, tylko nieznacznie się usmiechnął. Wyrok spotkał się natomiast z gniewną reakcją osób, które zebrały się przed budynkiem sądu, aby wyrazić współczucie rodzinie Martina.

Twierdził, że został zaatakowany i musiał użyć broni

Zimmerman był oskarżony o zastrzelenie 26 lutego 2012 roku, bez wyraźnego powodu, Trayvona Martina podczas pełnienia obowiązków ochotniczego ochroniarza strzeżonego osiedla w Sanford. Prokuratora zakwalifikowała jego czyn jako morderstwo drugiego stopnia.

Oskarżony, który jest białym Amerykaninem pochodzenia latynoskiego, twierdził, że 17-letni Martin zaatakował go i był zmuszony użyć broni w samoobronie. Natomiast prokuratorzy utrzymywali, że Zimmerman gonił "podejrzanie wyglądającego" czarnoskórego nastolatka, który nie miał przy sobie broni i zastrzelił go bez wyraźnego powodu.

Policja aresztowała Zimmermana dopiero po 44 dniach. Utrzymywała, że prawo stanu Floryda zezwalające obywatelom na użycie broni, jeśli poczują się zagrożeni, nie pozwala na postawienie mu zarzutów.

Fala protestów w całym kraju

Fakt, że Zimmermana zatrzymano dopiero po ponad 6 tygodniach wywoływał protesty w całym kraju i zarzuty o nierówne traktowanie przez stróżów prawa. W rezultacie szef policji w Sanford musiał podać się do dymisji, a Departament Sprawiedliwości polecił sprawdzenie stanu bezpieczeństwa w tej miejscowości, liczącej zaledwie 54 tys. mieszkańców. W sprawie zabójstwa Martina wypowiadał się nawet prezydent Obama.

Proces śledzony był w Stanach Zjednoczonych z dużą uwagą. Skupiał w sobie jak w soczewce problemy rasowe, prawa do samoobrony i równego traktowania przez wymiar sprawiedliwości.

(MRod)