Tysiące ultraortodoksyjnych izraelskich Żydów podejmują pracę zarobkową, a w perspektywie 20-30 lat przestaną poświęcać się wyłącznie studiowaniu Tory i masowo wejdą na rynek pracy - przewiduje rabin Isamar Ginzberg, który uważa to za "nieodwracalną tendencję".

Sądzę, że po upływie tego okresu - mówi 35-letni izraelski intelektualista i duchowny młodej generacji w wywiadzie dla agencji EFE - żydowski świat ortodoksyjny i świat jako taki będą w Izraelu znacznie bardziej zintegrowane, ponieważ ci pobożni Żydzi wejdą po prostu na rynek pracy.

Swe przewidywania opiera on m.in. na oficjalnych statystykach. Jeśli w 2008 roku na izraelskim rynku pracy obecnych było tylko 40 proc. członków ultraortodoksyjnych wspólnot żydowskich, to w 2014 r. już 56 proc. z nich nie ograniczało się w życiu do modłów i rozważań nad Pięcioksięgiem. Nie pozostawali oni więc wyłącznie na utrzymaniu państwa.

W popieraniu tej tendencji wyraża się zdecydowana polityka izraelskiego rządu, który pragnie zapobiec sytuacji, którą ekonomiści określają jako "bankructwo w greckim stylu", zwłaszcza że liczba ultraortodoksyjnych Żydów w Izraelu wzrośnie prawdopodobnie z 6-9 proc. w roku 2010 do 17 proc. w 2030 r.

Praktycznie izolowani do niedawna od reszty społeczeństwa izraelskiego w następstwie swych obyczajów i ultrareligijnego trybu życia oraz antysyjonistycznych poglądów, przezwyciężonych już przez większość Izraelczyków, zaczynają integrować się z głównym nurtem życia w Izraelu - ocenia Ginzberg. My, ortodoksyjni Żydzi również nie lubimy być biedni - mówi rabin. 

Uważa on, że po Holokauście, w trakcie którego naziści zamordowali sześć milionów Żydów, wielcy rabini uznali za konieczne umocnienie duchowości ludu żydowskiego poprzez masowe studiowanie Tory, co w połączeniu z dominacją syjonizmu doprowadziło do automarginalizacji ultraortodoksów.

Zmiany w tej części społeczeństwa zaczęły się przed dziesięciu laty w związku z najgorszym kryzysem ekonomicznym, jaki przeżywał Izrael, kiedy utracili znaczną część pomocy ekonomicznej ze strony rządu, a ubóstwo wśród części Izraelczyków stało się dość powszechnym zjawiskiem - podsumowuje swą analizę rabin Isamar Ginzberg.

(mal)