Były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, któremu postawiono już zarzut doprowadzenia w 2000 roku do śmierci opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadzego, osobiście wydał polecenie zablokowania jego dziennikarskiej i społecznej działalności. Oskarżenie to zostało zawarte w decyzji Prokuratury Generalnej w Kijowie o wszczęciu śledztwa przeciwko Kuczmie - poinformowały ukraińskie media.

10 lipca 2000 roku prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, nadużywając władzy i uprawnień służbowych, wydał (ówczesnemu ministrowi spraw wewnętrznych) Jurijowi Krawczence bezprawne polecenie porwania dziennikarza Georgija Gongadzego, wywiezienia go poza granice Kijowa, oraz zastosowania wobec niego nacisku psychologicznego i fizycznego, zarówno w celu zemsty za jego (Gongadzego) krytyczną (wobec władz) działalność dziennikarską, jak i w celu jej wstrzymania - głosi decyzja prokuratury.

W dokumencie podkreślono, że Kuczma podjął decyzję w sprawie Gongadzego, a także innego nękanego w tym samym czasie przez władze dziennikarza Ołeksija Podolskiego, po zapoznaniu się z artykułami ich autorstwa, które wywołały oburzenie ówczesnego prezydenta.

Podolski został porwany w centrum Kijowa w czerwcu 2000 roku przez grupę funkcjonariuszy MSW, kierowaną przez bezpośredniego sprawcę zabójstwa Gongadzego, podwładnego ministra Krawczenki, generała Ołeksija Pukacza. Został on zatrzymany w lipcu 2009 roku, po sześciu latach poszukiwań.

Podolski, podobnie jak później Gongadze, został wywieziony poza Kijów, pobity, a następnie porzucony w lesie - czytamy w decyzji Prokuratury Generalnej.

12 czerwca 2000 roku minister spraw wewnętrznych J. Krawczenko osobiście meldował (...) Kuczmie o wykonaniu zadania (co do Podolskiego) (...), za co (prezydent) pochwalił (...) funkcjonariuszy milicji - napisali śledczy.

Identyczny scenariusz zastosowano później wobec Gongadzego. Polecenie jego porwania, wywiezienia poza granice Kijowa i pobicia w celu zemsty za jego działalność dziennikarską oraz w celu jej wstrzymania Kuczma wydał miesiąc po porwaniu Podolskiego - ustaliła prokuratura.

Gongadze, dziennikarz niezależnej gazety internetowej "Ukrainska Prawda", który tropił korupcję władz, zaginął we wrześniu 2000 roku. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa.

Zarzuty wobec Kuczmy prokuratura opiera m.in. na zeznaniach jego byłego ochroniarza, majora Mykoły Melnyczenki. W 2000 roku opublikował on wykonane z podsłuchu w gabinecie prezydenckim nagrania, na których słychać, jak Kuczma w gniewie mówi, że należy pozbyć się Gongadzego.

Były prezydent konsekwentnie zaprzecza, by zlecał zabicie dziennikarza. Jeszcze raz, i tyle razy, ile będzie trzeba, gotów jestem przysiąc i na konstytucję i na Biblię, że takiego przestępczego rozkazu nie wydawałem i wydać nie mogłem. Nie mogłem! - mówił Kuczma w poniedziałek.