Na bin Ladenie i islamskich fundamentalistach nie kończy się problem terroryzmu na świecie. ETA, Czerwone Brygady, IRA czy Frakcja Czerwonej Armii to tylko te najbardziej znane organizacje działające od lat w podziemiu, które spędzają sen z powiek służbom specjalnym i policji.

Irlandia Północna

Z dnia na dzień terroryzmu nie da się wytępić, czy nawet uśpić – Wielka Brytania jest tego doskonałym przykładem. Obie zwaśnione strony w Irlandii Północnej – katolicy i protestanci – podpisali w 1998 roku Wielkopiątkowe Porozumienie. Miało ono zakończyć okres 30-letniego konfliktu. Grupy terrorystyczne w tym i IRA przestrzegają od tego czasu zawieszenia broni. Niestety rozłam jaki powstał wśród bojówkarzy po podpisaniu pokojowego układu doprowadził do powstania dysydenckich grup terrorystycznych. Nie przestrzegają one rozejmu i nie chcą porozumienia, o czym brutalnie przypomniała Irlandczykom bomba podłożona w miasteczku położonym na pograniczu Ulsteru i Irlandii. W sierpniu 1998 roku zginęło tam 28 osób. Świat ponownie ze zgrozą zaczął śledzić losy Irlandii Północnej. Od tego czasu na terenie Wielkiej Brytanii wielokrotnie eksplodowały ładunki wybuchowe przypominając społeczeństwu, że terroryzm, nawet jeśli czasem przymyka oczy to nie zawsze zasypia.

Hiszpania

Tymczasem od wtorkowej tragedii sprawy ETA zeszły w Hiszpanii na drugi plan. Wbrew oczekiwaniom, organizacja bojowa nie wypowiedziała się na temat zamachu w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem hiszpańskich polityków, amerykańska tragedia przyczyni się do rozpracowania tej organizacji. „Walka z terroryzmem zawsze była ważnym punktem polityki międzynarodowej. Teraz jednak stała się najważniejszym” – przypomniał dzisiaj dziennikarzom lider Hiszpańskiej Partii Ludowej. Dlatego i on i wielu jego polityków są zdania, że zamach w Stanach Zjednoczonych wyznaczył kres istnienia ETA. „Na miejscu terrorystów miał bym się bardzo na baczności. Myślę, że są tego świadomi” – mówił z przekąsem były minister spraw wewnętrznych. Hiszpańscy politycy są bowiem przekonani, że dzięki zmianie priorytetów polityki międzynarodowej, problem ETA zostanie definitywnie zamknięty. Tymczasem separatyści baskijscy milczą. Od minionego wtorku nie przeprowadzili żadnej akcji ani nie wydali też komunikatu. W tym czasie ujęto też dwóch ich współpracowników i ujawniono, że potencjalną ofiarą ETA jest kubańska atletka.

Francja

Francuzi dotychczas najbardziej obawiali się terrorystów powiązanych z algierską islamską grupą zbrojną. To oni bowiem przeprowadzili serię najbardziej krwawych zamachów we Francji w ostatnim czasie. Zaczęło się od porwania samolotu linii Air France, a skończyło na zamachach bombowych w różnych miejscach publicznych. W sumie w tych zamachach zginęło 15 osób, a rannych zostało aż ponad 250. Sprawcy ataków zarzucali Francji głównie wspieranie wojskowego skorumpowanego reżimu w Algierze, oraz ciągle wypominali jej przeszłość kolonialną. Problem jednak polega teraz na tym, że według francuskiego kontrwywiadu i niezależnych specjalistów, islamscy fundamentaliści z Algierii współpracują często bardzo aktywnie zarówno z siecią bin Ladena, jak i z innymi grupami muzułmańskich terrorystów z całego świata. Wielu Algierczyków, a nawet Francuzów pochodzenia algierskiego odbyło szkolenia w obozach w Pakistanie czy Afganistanie. Komentatorzy zaczynają więc mówić o tak zwanej islamskiej międzynarodówce terrorystycznej. Od ponad ćwierćwiecza Francja ma również kłopoty z korsykańskimi terrorystami, ale oni chociaż podkładają na wyspie setki bomb rocznie pod gmachy publiczne, posterunki żandarmerii i tak dalej, starają się nie zabijać w zamachach przypadkowych ludzi. Pozostają jeszcze separatyści baskijscy, ale ci sieją postrach raczej w Hiszpanii. A separatyści bretońscy są ostatnio bardzo mało aktywni.

Niemcy

Najbardziej niebezpieczne organizacja u naszych zachodnich sąsiadów to lewacka Frakcja Czerwonej Armii. Przez całe lata terroryści z tej grupy siali postrach i śmierć - mając miedzy innymi potężne wsparcie ze strony NRD służby bezpieczeństwa Stasi. Od pewnego czasu niemiecka prasa informuje o ponownym narodzeniu grupy terrorystycznej Raf, która chce wstrząsnąć krajem. Frakcja czerwonej armii XXI wieku niewątpliwie nie jest organizacją, którą pamiętamy z lat ’60 i ‘70. To przede wszystkim inni ludzie, pokolenie różniące się od tego z 1968 roku. Tym samym organizacja stawia sobie inne cele. Jedyne cele to walka przeciwko globalizacji. Na razie frakcja czerwonej armii nie jest aktywna. Na liście urzędu ochrony konstytucji, który jest odpowiednikiem polskiego UOP-u znaleźć można kilkadziesiąt innych małych grup, które uznane zostały za terrorystyczne. Do tej pory nie wywołały one jednak strachu wśród Niemców. Groźni wydają się w ostatnim czasie neonaziści, którzy gromadzą broń do licznych zamachów.

Rys. RMF

07:25