Prezydent Pakistanu Pervez Musharraf stara się być lojalnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i jednocześnie nie doprowadzić kraju do wojny domowej. Prezydent wygłosi jutro orędzie do narodu, w którym będzie apelował o spokój.

Wielu Pakistańczyków postrzega Osamę bin Ladena - głównego podejrzanego o zorganizowanie ubiegłotygodniowych ataków, jako godny podziwu przykład muzułmańskiego wojownika, który jest ścigany za swe przekonania przez mocarstwo zła Stany Zjednoczone. Konflikt zbrojny na pograniczu Afganistanu i Pakistanu jest coraz bardziej prawdopodobny. Pakistańska delegacja do Talibów, określana mianem misji ostatniej szansy nie przyniosła przełomu. Mediatorzy spotkali się między innymi z duchowym przywódcą talibów - mułłą Omarem. Jednak ten pozostawił decyzje w sprawie ewentualnego wydania Bin Ladena wielkiej radzie uczonych islamskich. Posiedzenie tej rady odbędzie się jutro. Jeśli odpowiedź będzie odmowna, oznaczać to będzie wojnę. Eksperci spekulują, że wystąpienie prezydenta Musharrafa ma właśnie przygotować Pakistańczyków na taką ewentualność.

21:15