Iran mierzy się z najpoważniejszym kryzysem wodnym w swojej historii. W obliczu wysychających zbiorników, rekordowych upałów i dramatycznych niedoborów wody, rząd rozważa bezprecedensowe decyzje – skrócenie tygodnia pracy oraz masowe przejście na pracę zdalną. Sytuacja jest tak poważna, że prezydent nie wyklucza nawet przeniesienia stolicy.

  • Teheran zmaga się z poważnym kryzysem wodnym - mieszkańcy mają przerwy w dostawie wody nawet do 48 godzin, a temperatura sięga 41°C.
  • Władze rozważają tygodniowe zamknięcie stolicy oraz skrócenie tygodnia pracy, by ograniczyć zużycie wody i energii.
  • Klimatolodzy ostrzegają, że sytuacja nie poprawi się przez najbliższe dwa miesiące, a tama Karaj, kluczowa dla miasta, jest na historycznie niskim poziomie.
  • Prezydent Iranu nie wyklucza nawet przeniesienia stolicy, co pokazuje, jak poważny jest kryzys.

O kryzysie wodnym w stolicy Iranu piszą zachodnie media, między innymi "The New York Times" oraz "The Guardian". Temperatura w mieście sięga 41°C. Czuję, że skóra się pali - relacjonuje Hussain Hassan. On cieszy się, że mieszka poza stolicą, ponieważ może wziąć prysznic.

Mieszkańcy Teheranu mają znacznie gorzej. W stolicy Iranu ciągle są przerwy w dostawie wody, niektóre trwają nawet do 48 godzin.

Władze nie ukrywają, że sytuacja jest krytyczna. Rzeczniczka rządu Fatemeh Mohadscherani podczas konferencji prasowej podkreśliła: Sytuacja wodna w Teheranie jest bardzo zła, dlatego musimy rozważyć tygodniowe zamknięcie stolicy.

Rząd planuje zamknąć urzędy, szkoły i uniwersytety, by ograniczyć zużycie wody i energii.

Jednocześnie parlament rozważa skrócenie tygodnia pracy do czterech dni - od soboty do wtorku. Powrót do pracy zdalnej, znanej z czasów pandemii, ma również pomóc w oszczędzaniu zasobów.

Skala kryzysu: 80 procent zbiorników niemal pustych

Według klimatologów i ekspertów sytuacja w całym kraju nie napawa optymizmem. "Normalne zaopatrzenie będzie niemożliwe przez najbliższe dwa miesiące - dopiero jesienny deszcz może nieco poprawić sytuację" - ostrzegają specjaliści. Aż 80 procent zbiorników retencyjnych w Iranie jest niemal całkowicie pustych. Tama Karaj, kluczowa dla zaopatrzenia Teheranu, osiągnęła historycznie niski poziom.

Prezydent Masoud Pezeshkian nie pozostawia wątpliwości co do skali zagrożenia. Kryzys wodny jest poważniejszy niż to, o czym się dziś mówi, i jeśli nie podejmiemy pilnych działań teraz, w przyszłości spotkamy się z sytuacją, na którą nie będzie lekarstwa - powiedział podczas niedzielnego posiedzenia rządu, cytowany przez media państwowe.

Prezydent nie wyklucza nawet przeniesienia stolicy zamieszkanej przez ponad 15 milionów ludzi do innego regionu kraju.

Przyczyny kryzysu: lata suszy i zaniedbań

Obecny kryzys jest efektem pięcioletniej suszy oraz dekad zaniedbań w polityce środowiskowej. Iran od lat inwestował środki w inne cele, zaniedbując rozwój nowoczesnych systemów zaopatrzenia w wodę. "Katastrofa ma jednak wyraźne przyczyny: islamska dyktatura inwestowała pieniądze w finansowanie terrorystów na całym Bliskim Wschodzie, ale najwyraźniej nie w nowoczesne systemy zaopatrzenia w wodę dla swojej ludności" - komentują eksperci.

Sytuację pogarsza rekordowa fala upałów. Według klimatologa Maximiliana Herrery, w południowo-zachodnim Iranie padły rekordy temperatury: 52,8°C w Shabankareh, 51,6°C w Abadan i ponad 50°C w Ahwaz. W Teheranie mieszkańcy odczuwają nawet wyższe temperatury niż te oficjalnie rejestrowane.

Kryzys wodny paraliżuje codzienne życie oraz gospodarkę kraju. Już teraz wiele fabryk stoi, produkcja spada, a tysiące pracowników straciło pracę. Dodatkowo kraj zmaga się z przerwami w dostawie prądu, które w niektórych miastach trwają nawet dziewięć godzin dziennie.

Rząd próbuje ratować sytuację, negocjując import wody z sąsiednich krajów - Turkmenistanu, Afganistanu, Tadżykistanu i Uzbekistanu - informuje "The Guardian". Jednak, jak podkreślają eksperci, krótkoterminowe działania nie rozwiążą problemu, który narastał przez dekady.