Lekarze ze szpitala w Moskwie starają się ustalić co było przyczyną tajemniczej choroby Jegora Gajdara, architekta rosyjskich reform rynkowych. Gajdar stracił przytomność podczas wykładu w Dublinie i trafił do szpitala z objawami ciężkiego zatrucia.

Stało się to dokładnie dzień po śmierci w Londynie byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki. To z całą pewnością nie było zwykłe zatrucie pokarmowe, nie była to też reakcja alergiczna. Mój ojciec był naprawdę w bardzo ciężkim stanie, o włos od śmierci. Przez trzy godziny nieprzytomny, reanimowano go, jego życie było zagrożone. Teraz stan jego zdrowia jest zadowalający - powiedziała córka, Maria Gajdar. Nie chce jednak komentować doniesień dzisiejszego "Financial Times'a", który napisał, że mogła to być próba otrucia.

Były premier kilka lat temu wycofał się z polityki i zajął się wyłącznie pracą naukową - jest cenionym w świecie ekonomistą. Ale jego przyjaciel i na początku lat 90. jeden z najbliższych współpracowników, Anatolij Czubajs, twierdzi, że Gajdar został otruty. Zaprzecza jednak, że mogły to zrobić służby specjalne.

Niektórzy spekulują, że Gajdara nie „lubią” radykalni komuniści, którzy mają pretensje o rozpad Związku Radzieckiego (a zbliża się 15. rocznica). Jeszcze inni podejrzewają, że to zemsta za działalność córki byłego premiera, która jest aktywną działaczką antyputinowskiej opozycji.