Dwa okręty marynarki wojennej Szwecji badają dno Morza Bałtyckiego wokół miejsc, gdzie doszło do wycieku gazu z Nord Stream 1 i Nord Stream 2 – donosi szwedzki dziennik "Dagens Nyheter". Spółka Nord Stream poinformowała dziś, że jej ekipy będą mogły oszacować uszkodzenia podmorskich gazociągów najwcześniej za miesiąc.

Szwedzki dziennik "DN" informuje, że na miejscu wycieków z Nord Stream 1 i Nord Stream 2 w szwedzkiej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego są obecnie dwa okręty marynarki wojennej. Badają one dno morza w miejscu wycieków z gazociągów, w ramach śledztwa, jakie w sprawie eksplozji wszczęła szwedzka policja ds. bezpieczeństwa.

Informacje gazety potwierdził Jimmie Adamsson, rzecznik marynarki wojennej. 

Według doniesień "Dagens Nyheter" na miejscu są HMS Belos i HMS Sturkö.

Adamsson potwierdza tylko obecność HMS Belos. Okręt ten ma na wyposażeniu pojazdy podwodne, które mogą operować na głębokości do 1000 metrów.

HMS Sturkö wykorzystywany jest przez marynarkę do unieszkodliwiania min i ładunków wybuchowych na dnie morza. Wyposażony jest w kilka systemów do badania dna morskiego, między innymi sonar, podwodny radar i podwodną łódź z kamerą. 

Inspekcja spółki Nord Stream najwcześniej za miesiąc

Spółka Nord Stream poinformowała, że potrzeba miesiąca, by móc rozpocząć inspekcję w miejscu wycieku gazu z rurociągów, biegnących po dnie Morza Bałtyckiego.

Koncern otrzymał informację, że wydanie zgody na przeprowadzenie badań zniszczonych odcinków gazociągu może zająć co najmniej 20 dni roboczych. Kolejną przeszkodą jest decyzja Szwecji o utworzeniu w okolicy miejsc wycieku gazu specjalnych stref.

W związku z wszczętym śledztwem na tych akwenach wprowadzono zakaz żeglugi, kotwiczenia, nurkowania, korzystania z jednostek podwodnych, a także między innymi zakazano badań sonarowych.

W komunikacie właściciel gazociągów poinformował dodatkowo, że norweskie MSZ nie zezwoliło dotąd na wyjście w morze wyczarterowanego przez spółkę specjalistycznego statku badawczego.

Kabel energetyczny nie został uszkodzony

Szwedzki operator sieci energetycznej Svenska Kraftnat poinformował tymczasem, że eksplozja przy gazociągu Nord Stream nie uszkodziła podmorskiego kabla wysokiego napięcia SwePol Link, łączącego Szwecję z Polską.

Współwłaścicielem kabla o napięciu 450 kV, prowadzącego z Karlshamn w południowej Szwecji do okolic Słupska, są Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Linia pozwala obu krajom na wzajemny przesył prądu, gdy w jednym z krajów występuje niedobór energii.