26-letni mężczyzna został prawdopodobnie zabity przez niedźwiedzia w północnych Włoszech. Poranione ciało biegacza znalezione w lesie.

26-letni Andrea Papi wyszedł pobiegać w dolinie Val di Sole w regionie Trydent-Górna Adyga. Miała to być jego rutynowa przebieżka. Miężczyzna niedawno ukończył studia na wydziale wychowania sportowego.

Kiedy po zmroku nie wrócił do domu, jego narzeczona zawiadomiła policję. Rozpoczęły się poszukiwania z udziałem policjantów oraz ratowników górskich z psami, wykorzystano też drony.

Ciało biegacza zostało znalezione w lesie ok. 3 w nocy. Były na nim widoczne poważne obrażenia, które, jak stwierdzili biegli medycyny sądowej, mógł spowodować atak dużego zwierzęcia.

Inna hipoteza jest taka, że 26-latk zmarł z innego powodu, a obrażenia powstały na jego ciele po śmierci. Wątpliwości może rozwiać zarządzona sekcja zwłok.

Mieszkańcy Caldes, rodzinnej miejscowości 26-latka, są jednak przekonani, że biegacza zabił niedźwiedź. Ślady drapieżnika od dłuższego czasu były widziane w okolicy.

Miesiąc temu w dolinie Rabbi niedźwiedź oznaczony jako MJ5 zaatakował wspinacza. Mężczyzna musiał później być operowany.

W zeszłym tygodniu były też ataki na zwierzęta gospodarskie, jedna owca została zabita - mówią mieszkańcy wioski. Mieliśmy kilka ataków. Można było się spodziewać, że kolejny będzie na człowieka - dodają.

Jak podaje ANSA, w północnych Włoszech żyje ok. 80 niedźwiedzi.