Pete Hegseth podczas Forum Obrony im. Ronalda Reagana zapowiedział zwrot w amerykańskiej polityce bezpieczeństwa - odejścia od "utopijnego idealizmu" na rzecz twardego realizmu i skupienia na własnych interesach. W swoim wystąpieniu podkreślił, że Stany Zjednoczone nie będą już angażować się w budowanie demokracji czy interwencje wojskowe na świecie, a priorytetem stanie się bezpieczeństwo ojczyzny i regionu. Szef Pentagonu pochwalił Polskę za wzrost wydatków na obronność, stawiając ją za wzór odpowiedzialnego sojusznika.
- Pete Hegseth zapowiedział odejście USA od "utopijnego idealizmu" w polityce zagranicznej na rzecz twardego realizmu i skupienia na własnych interesach.
- Szef Pentagonu pochwalił Polskę za wzrost wydatków na obronność, stawiając ją za wzór odpowiedzialnego sojusznika w NATO.
- Zapowiedział większe zaangażowanie militarne USA na własnych granicach oraz ograniczenie interwencji w innych regionach świata.
- Zajrzyj na stronę główną RMF24.pl - znajdziesz tam więcej informacji z Polski i ze świata. Zapraszamy!
W przemówieniu na Forum Obrony im. Ronalda Reagana w Kalifornii Pete Hegseth nawoływał do zerwania z postzimnowojennym konsensusem w polityce zagranicznej i potępił "dekady 'utopijnego idealizmu' realizowanego przez decydentów, prezydentów i generałów". Podkreślił, że era budowania demokracji, interwencjonizmu wojskowego i "nieudolnego budowania narodu" dobiegła końca.
Ameryka nie będzie już rozpraszana przez budowanie demokracji, interwencjonizm, nieokreślone wojny, zmiany reżimów, zmiany klimatu i moralizatorstwo - powiedział szef Pentagonu. Dodał, że USA skupią się wyłącznie na "praktycznych, konkretnych interesach".
Szef Departamentu Wojny nawiązał do operacji wojskowych USA na Karaibach, gdzie zatopiono ponad 20 łodzi z narkotykami, a około 80 osób zginęło. Bronił budzącego kontrowersje drugiego ataku na ocalałych. Jeśli przywieziesz narkotyki do tego kraju łodzią, znajdziemy cię i zatopimy - ostrzegł.
Zapowiedział też większe zaangażowanie militarne na granicy z Meksykiem, w tym plany wyszkolenia jednostek do obrony granicy lądowej, morskiej i powietrznej.
Pete Hegseth sygnalizował także łagodniejsze podejście do Chin. Wyjaśnił, że amerykańska administracja dąży do "stabilnego pokoju, uczciwego handlu i pełnych szacunku relacji" oraz "szanuje historyczną rozbudowę potencjału militarnego, którą podejmują". Pentagon utrzymuje "trzeźwe zrozumienie" dla szybkiej ekspansji Pekinu.
Szef Pentagonu odniósł się także do rewizji obciążeń w ramach sojuszów. Pochwalił kraje, które zwiększyły wydatki na obronność - wymieniając Koreę Południową, Niemcy i szczególnie Polskę. Wzmocnione inwestycje wojskowe Warszawy przedstawił jako wzór odpowiedzialnego podziału obciążeń, do którego zachęcał prezydent Donald Trump.
Sojusznicy to nie dzieci. Możemy i powinniśmy oczekiwać, że zrobią, co do nich należy - zaznaczył.
Amerykanin podkreślił, że uwaga USA będzie priorytetowo traktować ojczyznę i półkulę zachodnią, a zagrożenia w innych regionach powinny być rozwiązywane przez ich mieszkańców. Odrzucił ingerencje w politykę wewnętrzną sojuszników, opowiadając się za skupieniem na narodowych interesach. Powtórzył, że amerykańska siła bojowa zostanie skoncentrowana "w naszym własnym sąsiedztwie".
Pete Hegseth wskazywał na potrzebę odbudowy i "wzmocnienia amerykańskiej bazy przemysłowej w dziedzinie obronności". Przypomniał o nowych inwestycjach dla marynarki wojennej, dronach, systemach obrony powietrznej i projektach takich jak inicjatywa Golden Dome - program obrony powietrznej i przeciwrakietowej USA, formalnie ustanowiony w styczniu. Są one wpisane w budżet obronny o wartości biliona dolarów, powiększony o 150 mld dolarów przez Kongres USA.
Portal Politico podkreślił, że sekretarz wojny przedstawił światopogląd oparty na strefach wpływów. Wskazał na to, że główne mocarstwa dominują w swoich regionach - Chiny na Pacyfiku, USA na półkuli zachodniej i w Europie. O Rosji wspomniał zdawkowo.


