Białoruska prokuratura wywiozła z cerkwi w Głębokiem szczątki, co do których są podejrzenia, że mogą należeć do Polaków, ofiar NKWD - dowiedział się reporter RMF FM. Witebscy śledczy poinformowały, że zostały wydobyte z ziemi i przewiezione do Mińska, gdzie będą poddane ekspertyzom - informuje agencja Interfax.

Przedstawiciel prokuratury w Witebsku, Dmitrij Janusz twierdzi, że ekspertyzy zakończą się w ciągu miesiąca. Dodał, że trwa postępowanie sprawdzające w sprawie odnalezionych szczątków, a na razie nie ma podstaw dla wszczęcia postępowania karnego. Poinformował też, że podziemia cerkwi zostały zbadane wykrywaczem metali i - jak twierdzi - nie natrafiono na żadne pociski ani łuski.

Agencja przywołuje też wypowiedź proboszcza soboru, ojca Sarhija Gramyka, że wśród odnalezionych kości było 35 czaszek. Jeśli okaże się, że do Mińska wywieziono wszystkie znalezione szczątki, polscy specjaliści - jeśli nawet dostaliby zgodę na prace w Głębokiem - nie będą tam mieli wiele do roboty.