To najważniejsze amerykańskie święto. Najbardziej rodzinne. Tego dnia świętuje 85 procent Amerykanów, czyli jakieś 276 milionów osób. Dzień obchodzony od 1621 roku upamiętnia osadników, którzy przeżyli pierwszą zimę w Ameryce po przybyciu ze Starego Kontynentu.

W tym roku - roku wyborczym może dochodzić jednak do rodzinnych dyskusji i sporów. W związku z tym, że Ameryka na skutek wyniku wyborów tak podzielona nie była dawno, to Wall Street Journal radzi, jak przetrwać wspólną kolację z rodziną bez awantury. Przed wszystkim nie należy przerywać, trzeba wysłuchać innych i panować nad emocjami. Względnie nie rozmawiać o polityce. A jeśli ma się w sobie zbyt wiele złości i smutku, lepiej darować sobie kolację dziękczynną z rodziną i spotkać się z przyjaciółmi, którzy czują podobnie. W ten sposób uda się uniknąć rodzinnej awantury.

W tym roku mieszkańcy Stanów Zjednoczonych skonsumują 45 milionów indyków, wydając na nie ponad miliard dolarów. Obowiązkowo musi być żurawina do mięsa.

Od paru dni już w sklepach tłumy Amerykanów, którzy robią świąteczne zakupy. Nie zabraknie pieczonej szynki, brukselki, pieczonych buraków i słodkich ziemniaków. Na deser obowiązkowo ciasto dyniowe. Może być i orzechowe czy jabłecznik. Jedno jest pewne stoły będą się uginać od jedzenia.

Na przygotowanie świątecznej kolacji średnio wydadzą 50 dolarów i 11 centów. Ale ta kwota nie zawiera ceny alkoholu. A tego dnia Amerykanie wypiją też hektolitry piwa.

Już dziś na drogach będą gigantyczne korki. Ogromny ruch na lotniskach. Do bliskich na Święto Dziękczynienia wyjedzie prawie 49 milionów osób.

Świętować będą też amerykańscy astronauci na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Zgodnie z tradycją dziś amerykański prezydent Barack Obama ułaskawi jednego indyka, który dożyje spokojnej starości. Zrobi to po raz ostatni, bo kończy swoją prezydenturę. W przyszłym roku uczyni to już Donald Trump, który w tym roku Święto Dziękczynienia spędzi w swojej rezydencji na Florydzie. 


(j.)