Jedna osoba zginęła, jedna została ranna w strzelaninie, do jakiej doszło w restauracji w centrum Wiednia. Według policji to nie był akt terroru, ale "zwykłe przestępstwo", prawdopodobnie powiązane z walkami czarnogórskich gangów.

W restauracji "Figlmüller“ w centrum Wiednia około godziny 13:30 padły strzały. To bardzo popularny lokal serwujący tradycyjne kotlety wiedeńskie. Znajduje się zaledwie kilka kroków od katedry św. Szczepana. 

Początkowo policja informowała o dwóch osobach rannych. Rzecznik wiedeńskiej policji Daniel Fürst powiedział jednak, że jedna z nich zmarła w karetce.  

Dziennikarz z Litwy przebywający w Wiedniu jako turysta był świadkiem tego zajścia. W rozmowie z reporterem gazety "Kurier" powiedział, że widział, jak dwaj uzbrojeni mężczyźni strzelali do dwóch innych, stojących w wejściu do lokalu. Padło co najmniej 5 strzałów. Ranni upadli, a wtedy ktoś się nad nimi pochylił i w jednym ze słowiańskich języków mówił: Bracie, bracie. 


Sprawcy strzelaniny są poszukiwani. Z relacji naocznych świadków, na które powołuje się z kolei austriacka agencja APA, wynika, że odjechali samochodem. Ich motyw nie jest znany, jednak prawdopodobnym jest, że strzelanina była częścią walk bałkańskich gangów.

Według mediów ofiara to Vladimir Roganovic, członek klanu Kavackiego, czarnogórskiego gangu z miasta Kotor. 31-latek w 2009 roku został skazany za zamordowanie Marko Vesnica, przywódcy rywalizującego gangu. Wyszedł na wolność po pięciu latach. Następnie w 2017 roku został skazany na osiem miesięcy więzienia w Belgradzie za fałszowanie dokumentów. 

Klan Kavacki od lat rywalizuje z innym czarnogórskim gangiem - klanem Skaljarskim. W wyniku walk od 2016 roku zginęło osiem osób, a cztery zostały ciężko ranne.

Zaledwie kilka dni temu lider klanu Kavackiego Slobodan Kascelan został zatrzymany w czeskiej Pradze. 

Opracowanie: