​Co najmniej 15 osób zginęło w pożarze w domu opieki dla osób starszych w Charkowie. Kilkanaście innych osób zostało poszkodowanych. Ukraiński rząd zwołał w tej sprawie pilne posiedzenie, z kolei media podają, że instytucja prawdopodobnie działała nielegalnie.

Do pożaru doszło po godz. 14 czasu polskiego. Spłonęło około 100 metrów kwadratowych budynku. Ratownicy znaleźli ciała 15 osób. 11 innych jest też poszkodowanych.

Jak poinformowała prokurator generalna Iryna Wenediktowa, prawdopodobnie przyczyną pożaru było nieostrożne posługiwanie się grzejnikami elektrycznymi. Wszczęto śledztwo w sprawie naruszenia przepisów bezpieczeństwa przeciwpożarowego.

Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że w momencie wybuchu pożaru w budynku były 33 osoby starsze. Wszyscy modlimy się, by nie było więcej ofiar - dodał.

Zełenski zlecił także powołanie specjalnej komisji, która zajmie się przyczynami tragedii. Pilne posiedzenie rządu zwołał w tej sprawie premier Denys Szmyhal.

Dyrektor regionalnego departamentu opieki socjalnej Jurij Szparaga w rozmowie z ukraińskim nadawcą Suspilne powiedział, że ośrodek nie był zarejestrowany jako dom opieki.

Nie ma takiej instytucji zarejestrowanej pod tym adresem, w żadnym rejestrze regionu charkowskiego. Nie wiemy, co to jest. Nie ma takiej instytucji: ani prywatnej, ani państwowej, ani gminnej - powiedział. Nie wiemy, kto zebrał tych ludzi w jednym miejscu i w jakim celu - podkreślił.

Zastępca burmistrza Charkowa Andrij Rudenko powiedział, że trwa ustalanie tożsamości zmarłych.