Trwa dochodzenie w sprawie pożaru starego jachtu w podparyskiej miejscowości Puteaux, w którym zginęło, według francuskiej policji, trzech bezdomnych Polaków. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że Polacy mieszkali na łodzi już od blisko trzech lat. Funkcjonariusze podejrzewają, że mężczyznom nie udało się opuścić płonącej łodzi, bo byli pijani.

Alarm podnieśli okoliczni mieszkańcy, którzy zobaczyli płomienie. Kiedy przyjechała straż pożarna, było już za późno. Jacht prawie całkowicie spłonął i zatonął w Sekwanie.

Jacht był w bardzo złym stanie, ale nie na tym polegał problem. Ci bezdomni mężczyźni regularnie nocowali w jego kabinie, tak jak inni kloszardzi nocują na ulicy czy w opuszczonych domach. Często zdarza się, że giną w pożarach, bo są pijani i rozpalają ognisko, żeby się rozgrzać - tłumaczył właściciel zacumowanej w pobliżu barki.

Jeden z mężczyzn udusił się dymem. To właśnie przy nim znaleziono polskie dokumenty tożsamości. Dwóch pozostałych spłonęło w kabinie jachtu.

Według wstępnych rezultatów śledztwa chodzi prawdopodobnie o nieszczęśliwy wypadek. Pożar w kabinie jachtu spowodowała prawdopodobnie świeczka lub niedopałek papierosa.