O próbę podsłuchiwania zamkniętego posiedzenia rządu oskarża słowacka policja dziennikarza jednego z tygodników. Żurnaliście grożą 2 lata więzienia.

Dziennikarz miał przytwierdzić swój włączony telefon komórkowy do stołu, przy którym zasiada zwykle premier Mikulasz Dzurinda. Miało do tego dojść podczas otwartych dni siedziby rządu. Sprzęt znaleziono podczas rutynowej kontroli przed posiedzeniem.

Żurnalista przyznał się do zamontowania telefonu – tłumaczył, że chciał za pomocą dziennikarskiej prowokacji sprawdzić, jak działają w siedzibie rządu środki bezpieczeństwa.