Kontrowersje we Francji wokół nieskuteczności systemu wykrywania nowego koronawirusa. Wyszło na jaw, że zarażony wirusem z Wuhanu turysta został w Paryżu odesłany z pogotowia ratunkowego do hotelu – powiedziano mu, że nie ma powodów do niepokoju.

Francuskie media ujawniły, że 80-letni chiński turysta zgłosił się do do paryskiego Szpitala imienia Georgesa Pompidou w ostatnia sobotę, bo miał wysoką gorączkę. Nie kaszlał jednak i przyjechał nie z Wuhanu, tylko z innego chińskiego miasta, oddalonego o około 400 kilometrów - a więc nie zrobiono mu w ogóle testu, który umożliwia wykrycie nowego koronawirusa. 

Chory Chińczyk odesłany został do hotelu i przed ponad trzy dni zarażał prawdopodobnie paryżan - zanim w końcu został przyjęty w stanie ciężkim na oddział intensywnej terapii. Trwa też ustalenie, których z pracowników szpitala imienia Georgesa Pompidou mógł zarazić w ostatnią sobotę. 

Objawy choroby ma teraz również około 50-letnia córka Chińczyka, która nie przyjechała z nim do Paryża. 

Wielu paryskich komentatorów alarmuje, że dotychczasowy system wykrywania nowego koronawirusa był nieskuteczny. Media zarzucają lekarzom lekkomyślność.

Władze szpitalne przyznały, że popełniły błąd - ministerstwo zdrowia zapewniło, że już nie będzie takich pomyłek, bo testy są już łatwiej dostępne. Wcześniej trzeba było wysyłać próbki do zbadania do paryskiego Instytutu Pasteura, teraz kilka dużych paryskich szpitali może robić testy na miejscu.

Opracowanie: