Zamierzamy kontynuować współpracę z Międzynarodowym Trybunałem ds. Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii w Hadze – zapewnił prezydent Serbii Boris Tadić. Przywódca zaznaczył, że żadna dodatkowa presja na Belgrad nie jest konieczna.

Po wydaniu Radovana Karadżicia Bruksela zaapelowała do serbskiego rządu o kontynuowanie wysiłków, aby odszukać i postawić przed trybunałem generała Ratko Mladicia i przywódcy Serbów chorwackich Gorana Hadżicia. Tadić zadeklarował, że władze będą poszukiwać zbrodniarzy mimo pogróżek pod jego adresem ze strony serbskich ultranacjonalistów.

Dwa tygodnie temu serbskie służby specjalne zatrzymały Radovana Karadżicia, jednego z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy wojennych. Były przywódca bośniackich Serbów jest oskarżany o zbrodnię ludobójstwa w czasie oblężenia Sarajewa. Zginęło wówczas 12 tys. ludzi. Karadżić miał wydawać zgodę na rozstrzeliwanie ludności cywilnej. Ponosi też odpowiedzialność za śmierć ok. 8 tys. muzułmanów zamordowanych w 1995 roku w Srebrenicy. Dla skrajnych nacjonalistów serbskich Karadżić jest jednak bohaterem.

31 lipca Karadżić po raz pierwszy stanął przed haskim trybunałem. Podczas rozprawy zapowiedział, że będzie bronić się sami i nie potrzebuje adwokata. Kolejna rozprawa 29 sierpnia.