Pożar w 11-piętrowym tureckim hotelu Grand Kartal w ośrodku narciarskim Kartalkaya zaczął się w kuchni hotelowej restauracji, schody ewakuacyjne były pełne dymu. Takie są wstępne ustalenia śledztwa. W pożarze zginęło 79 osób. Wiele z nich zmarło z powodu zatrucia tlenkiem węgla - relacjonują tureckie media.

Według śledczych 11-piętrowy Grand Kartal Hotel w ośrodku narciarskim Kartalkaya nie miał odpowiednich zabezpieczeń przeciwpożarowych. Jak wstępnie ustalono, pożar wybuchł we wtorek nad ranem w kuchni hotelowej na czwartym piętrze. Nie było w niej przeciwpożarowej instalacji tryskaczowej - napisał w piątek portal Duvar.

Schody ewakuacyjne budynku natomiast zadziałały jak komin, przenosząc dym na górne piętra obiektu. Z zeznań ocalałych wynika, że część osób próbowała uciec, wykorzystując wyjście ewakuacyjne, jednak schody były pełne dymu. Najprawdopodobniej wiele osób zmarło z powodu zatrucia tlenkiem węgla.

Zgodnie z przepisami przeciwpożarowymi wyjścia ewakuacyjne powinny mieć zainstalowane drzwi na każdym piętrze. W tym hotelu wyjścia ewakuacyjne nie były zabezpieczone drzwiami i funkcjonowały jako zwykłe schody.

Straż pożarna przekazała, że udało jej się uratować przez okna ponad 50 osób, wykorzystując wóz strażacki z drabiną. Jedną ocalałą osobę uratowano dzięki trampolinie.

Z raportu straży wynika, że pierwsze zgłoszenie o pożarze wpłynęło do niej o godz. 3:30 czasu miejscowego, lecz strażacy zdołali dotrzeć na miejsce dopiero o 04:24, ponieważ musieli przejechać 42 kilometry.

Pożar stał się przyczyną politycznych kłótni w Turcji. Partia rządząca i miejscowe władze z opozycji obarczają się wzajemnie odpowiedzialnością za nieprawidłowości, które mogły doprowadzić do tragedii.