​Samoloty kilku państw NATO i krajów partnerskich, uczestniczące w Baltops17, utworzyły w piątek nad Bałtykiem największą formację w 45 letniej historii tych manewrów. Celem ćwiczeń w których uczestniczyły między innymi polskie i amerykańskie F-16, niemieckie Eurofightery i szwedzkie Gripeny, była koordynacja działań m.in. podczas tankowania w powietrzu.

​Samoloty kilku państw NATO i krajów partnerskich, uczestniczące w Baltops17, utworzyły w piątek nad Bałtykiem największą formację w 45 letniej historii tych manewrów. Celem ćwiczeń w których uczestniczyły między innymi polskie i amerykańskie F-16, niemieckie Eurofightery i szwedzkie Gripeny, była koordynacja działań m.in. podczas tankowania w powietrzu.
Ćwiczenia nad Bałtykiem /SSgt Jonathan Snyder/DVIDS /

Kluczowe znaczenie miała obecność amerykańskich bombowców strategicznych B-52 i B-1B Lancer, która miała podkreślić zdolność Sojuszu do włączenia unikatowych możliwości tych maszyn w architekturę bezpieczeństwa rejonu Morza Bałtyckiego.

Obecność tych samolotów nie uszła uwadze Rosjan. Rosyjskie myśliwce Su-27 pojawiły się w miejscu ćwiczeń i przechwyciły wczoraj zarówno bombowiec B-52, jak i B-1B.

Ćwiczenie Baltops nie jest skierowane przeciw żadnemu państwu, celem jest szkolenie sojuszniczych sił - zapewnili admirałowie dowodzący morskimi siłami NATO zaangażowanymi w manewry.

Baltops służy wyłącznie jako struktura, która ma pomóc sojuszniczym krajom w osiąganiu celów szkoleniowych, nie należy postrzegać ćwiczenia jako odpowiedzi na jakiekolwiek konkretne zagrożenie w regionie - powiedział zastępca dowódcy sił morskich USA w Europie amerykański admirał Christopher Grady.

Zastępca dowódcy morskich sił uderzeniowych i wsparcia sojuszu (STRIKFORNATO) adm. Paddy MacAlpine z Royal Navy powiedział, że ćwiczenie ma pokazać zdolności NATO jako zespołu okrętów i jednostek z różnych krajów i zaangażowanie sojuszu w regionie Bałtyku. To, co tu robimy, nie jest żadna eskalacją, NATO zawsze tu była, pozostaje i zawsze tu będzie - zaznaczył.

(łł)