W rosyjskim wywiadzie zawrzało w związku z informacją , że w samym jądrze specsłużb pracował oficer zwerbowany przez Amerykanów. Niejaki pułkownik Szczerbakow miał wydać latem rosyjską siatkę szpiegowską w USA."Moskowskij Komsomolec" prognozuje, że może się to skończyć dymisją szefa wywiadu. Ale pojawiły - się już w Rosji inne hipotezy i spekulacje.

Niektóre źródła twierdzą, że cała historia o zdrajcy została wymyślona, by przykryć ostatnie aresztowanie rosyjskich szpiegów w Gruzji. Inni anonimowi przedstawiciele wywiadu przekonują, że Rosja nie wysłała żadnego zabójcy za zdrajcą pułkownikiem Szczerbakowem , który uciekł do USA, bo od dawna Rosja takich metod nie stosuje. Chociaż już dawno o tym, że wpadka to dzieło zdrajcy mówił Władimir Putin, dodając, że wysłano za nim zabójcę, jak to ujął "Mercadera" - czyli sowieckiego agenta-zabójcę Lwa Trockiego.

Równocześnie prasa donosi, że w wywiad jest kontrolowany przez kontrwywiad Federalnej Służby Bezpieczeństwa i niedługo polecą głowy. Słowem - mamy do czynienia z kakofonią informacji i dezinformacji.