Morze Czarne pod kontrolą NATO - grzmi rosyjska prasa i bije na alarm: wpłynęło tam już dziewięć okrętów Sojuszu. Gazety w Moskwie donoszą też o polskiej fregacie rakietowej. Ale Rosjanie reagują nie tylko w gazetach. Nad ranem z portu w Sewastopolu, bazy rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w stronę wód terytorialnych Gruzji wypłynął krążownik „Moskwa”.

Oficjalnie Rosjanie tłumaczą, że ich okręt wojenny wypłynął na coroczne testy urządzeń radiotechnicznych i środków łączności pokładowej. Nie jest jednak wykluczone, że to właśnie krążownik „Moskwa” będzie sprawował zapowiadaną przez rosyjski Sztab Generalny kontrolę dostaw dla Gruzji.

Rosyjska prasa przywołuje wypowiedź anonimowego oficera, który podejrzewa, że amerykańskie jednostki nie przywiozły Gruzinom jedynie pomocy humanitarnej. To nigdy nie były okręty transportowe – przekonuje rozmówca gazety „Kommersant”, dodając, że nie wiadomo, czy jest na nich pomoc, ale są na pewno rakiety Tomahawk z głowicami jądrowymi.

Na Morzu Czarnym jest także polska fregata „Kazimierz Pułaski”. Jednostka – jak tłumaczy rzecznik Marynarki Wojennej Bartosz Zajda – bierze udział w zaplanowanych ponad rok temu natowskich ćwiczeniach. Plan przewiduje cumowanie „Pułaskiego” w portach Rumunii i Bułgarii.