Po raz pierwszy od ponad 35 lat amerykańskie siły zbrojne osiągnęły wszystkie swoje założenia rekrutacyjne I to zarówno pod względem liczebności, jak i kwalifikacji przyszłych żołnierzy. Odpowiada za to między innymi... kryzys ekonomiczny - pisze "Washington Post".

Zahamowanie gospodarcze i rosnące bezrobocie, a także system bonusów i wzrost wynagrodzeń żołnierzy sprawiły, że do amerykańskiej armii zgłosiło się więcej lepiej wykształconych młodych ludzi - ogłosił Pentagon.

Takiego sukcesu nie odnotowano od ustanowienia armii zawodowej w 1973 roku. Co więcej, w ostatnich latach często nie udawało się spełnić wyznaczonych założeń. Do wojska szli więc często ludzie młodzi, niewykształceni, z nadwagą, a nawet mający konflikty z prawem - przypomina dziennik.

Rekruci są też coraz lepiej wykształceni - ok. 95 proc. z nich posiada dyplom szkoły średniej wyższego stopnia. Jeszcze rok temu takie wykształcenie deklarowało 83 proc. rekrutów, dużo poniżej celu 90 proc.