Czeski operator rozważa usunięcie z mediów reklamy obrażającej Polaków. To reakcja na protest polskiej ambasady w Pradze.

Ponieważ relacje z Polską są dla nas bardzo ważne, prezes zaproponował pani ambasador osobiste spotkanie. Rozważamy też możliwość zdjęcia reklamy - przekazała rzeczniczka firmy Martina Kemrova. Podkreśliła, że autorom reklamy jest bardzo przykro, iż spot został negatywnie odebrany przez Polaków, a polska ambasador w Pradze odebrała go jako dyskryminujący. 

Naszym celem w żadnym przypadku nie było w jakikolwiek sposób poniżanie Polaków ani ściąganie na nich uwagi. Bardzo cenimy sobie dobre stosunki z Polską i nie zamierzamy ich naruszać - napisała Kemrova.

Jednocześnie zwróciła uwagę, że specyficzne poczucie humoru, przerysowania i absurdalne żarty są stałym elementem spotów reklamujących operatora. Kemrova przypomniała również, że w poprzednich kampaniach reklamowych można odnaleźć również odwołania do innych grup społecznych, np. rowerzystów czy kulturystów.

Rzeczniczka powiedziała, że podobne przerysowania są z powodzeniem stosowane w czeskich reklamach. Niedawno w mediach pojawiła się słowacka reklama, które żartobliwie punktowała niektóre cechy Czechów, a mimo to spotkała się z ogólną akceptacją - dodała.

Oświadczenie zostało wydane w odpowiedzi na protest, jaki wczoraj wystosowała do prezesa firmy ambasador RP w Pradze Grażyna Bernatowicz. Dotyczył on reklamy, w której instruktor narciarstwa po przekroczeniu czeskiej granicy natrafia na przebranego za drzewo Polaka. Ten okazuje się obwoźnym handlarzem sprzedającym różnego rodzaju buble. Po krótkiej wymianie zdań prowadzonej łamaną polszczyzną narciarz wymienia u polskiego handlarza telefon na nowy, ale ten natychmiast się psuje. W tym czasie Polak znika i jest już za późno na wycofanie się z transakcji. W tym czasie lektorka przekonuje, że korzystniejsze będzie skorzystanie z usług operatora. 

(mpw)