Nożownik, który w Grafing pod Monachium we wtorek rano zabił jedną osobę i ranił trzy kolejne, dobę wcześniej był jeszcze w klinice psychiatrycznej. Policja potwierdziła, że 27-latek mieszkający w okolicach Gießen trafił do szpitala za namową dziadków. W poniedziałek rano postanowił jednak opuścić placówkę.

Nożownik, który w Grafing pod Monachium we wtorek rano zabił jedną osobę i ranił trzy kolejne, dobę wcześniej był jeszcze w klinice psychiatrycznej. Policja potwierdziła, że 27-latek mieszkający w okolicach Gießen trafił do szpitala za namową dziadków. W poniedziałek rano postanowił jednak opuścić placówkę.
Ranił 4 osoby, w tym jedną śmiertelnie. Dzień wcześniej wyszedł z kliniki psychiatrycznej /ANDREASÂ GEBERT /PAP/EPA

Napastnik to Paul H., nie posiadający żadnych zagranicznych korzeni. We wtorek przed piątą rano rzucił się z nożem na przypadkowych pasażerów kolei w bawarskiej miejscowości Grafing. Krzyczał przy tym "Allah jest wielki" oraz "niewierni muszą zginąć".

Policja nie znalazła powiązań 27-latka z organizacjami terrorystycznymi. Dziadkowie Paula H. mówią w środowym wydaniu gazety “Bild", że ich wnuk nie jest terrorystą.

Sam nożownik przyznał, że zażywa narkotyki i leczy się psychiatrycznie.

W związku ze stanem psychicznym mężczyzny zadecydowano, że napastnik trafi do szpitala psychiatrycznego, a nie do aresztu.

(az)