Rosyjski prezydent Władimir Putin po raz kolejny ubolewa nad rozpadem Związku Radzieckiego. Zrobił to w filmie dokumentalnym, który został wyemitowany przez rosyjską telewizję.

Putin powiedział, że był to upadek "historycznej Rosji". Opisał też ze swojej perspektywy kryzys gospodarczy początku lat 90., który zmusił go do dodatkowej pracy "na czarno". Czasami musiałem dorabiać i prowadzić taksówkę - stwierdził prezydent. Putin już w czasach sowieckich był agentem KGB.

Jego słowa zostały wyemitowane w niedzielę w państwowej rosyjskiej telewizji w filmie "Rosja. Nowa Historia".

To kolejna wypowiedź Putina, w której ten tęskni za Związkiem Radzieckim. Wcześniej mówił, że rozpad ZSRR był "największą katastrofę geopolityczną XX wieku". Jak pisze Reuters, jego wypowiedzi w tym tonie mają podsycać spekulacje na temat jego intencji w polityce zagranicznej. Niektórzy krytycy wprost oskarżają go o plan odtworzenia Związku Radzieckiego, którego elementem może być atak na Ukrainę.

Rosja eskaluje napięcie na granicy

Putin w tym roku opublikował też artykuł, w którym stwierdził, że wierzy w to, że ludzie z krajów położonych przy południowej granicy Rosji są integralną częścią rosyjskiej historii i kultury. Ukraińcy odrzucają ten pogląd i uważają go za motywowany politycznie.

Od kilku miesięcy Ukraina i państwa NATO oskarżają Rosję o eskalację napięcia przy granicy z Ukrainą przez gromadzenie rosyjskich wojsk. Po rozmowie Putina z prezydentem USA Joe Bidenem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w piątek, że Biden poinformował go, iż Rosja zapewniła, że nie będzie kontynuować eskalacji na terytorium Ukrainy.

Przesłanie, jakie otrzymałem od prezydenta USA (sprowadza się do tego), że Rosja zapewniła USA i cały świat, że nie zamierza kontynuować eskalacji wobec terytorium naszego niepodległego państwa - powiedział prezydent Ukrainy w piątek wieczorem w telewizji 1+1.