Zadanie zostało wykonane - powiedział w czwartek prezydent Rosji Władimir Putin podczas spotkania z ministrem obrony Siergiejem Szojgu, oceniając pobyt kontyngentu wojskowego Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) w Kazachstanie.

Ogólnie rzecz biorąc, możemy wracać do domu. Nasze zadanie zostało wypełnione - powiedział Putin, cytowany przez agencję Interfax. Natomiast Szojgu oznajmił, że wycofywanie wojsk sojuszu pod przywództwem Rosji zostanie zakończone 19 stycznia.

Jutro wycofamy wszystkie siły naszych sojuszników, czyli Armenii, Tadżykistanu, Białorusi, Kirgistanu - mówił Szojgu i wyjaśnił, że w ciągu pięciu dni wojska rosyjskie przekażą wszystkie ważne obiekty siłom kazachskim i wtedy też będą mogły wrócić do domu.

Zdaniem Putina siły ODKB pomogły przywrócić w Kazachstanie porządek, dzięki czemu "kraj ten może spokojnie, samodzielnie decydować o przyszłych zagadnieniach o charakterze społeczno-gospodarczym i politycznym".

Fakt, że z pomocą sił ODKB zapanowano nad sytuacją, przywrócono ład i porządek, jest bardzo ważny - podkreślił rosyjski prezydent. Zaznaczył, że w rzeczywistości była to pierwsza taka operacja sił sojuszu i "dzięki wspólnym wysiłkom osiągnęliśmy bardzo ważny cel".

Putin twierdzi, że Kazachom nie chodziło o ceny paliwa

Zdaniem Putina operacja "sił pokojowych" w Kazachstanie została zorganizowana szybko i sprawnie, a ważną w tym rolę odegrało lotnictwo rosyjskie. Nasz wojskowy system transportu odegrał tu dużą rolę. Udało się szybko skoncentrować niezbędne siły, środki i zasoby. Wszystko działało dosłownie jak w zegarku: szybko, płynnie i skutecznie - powiedział.

Szojgu sprecyzował, że "do tej pory ochroną wojsk ODKB objętych zostało w Kazachstanie 14 obiektów o szczególnym znaczeniu w sektorach m.in. komunikacji, energetycznym i administracyjnym. Minister obrony dodał, że "chronione są także inne obiekty, które mogłyby zostać przejęte przez terrorystów, co stwarzałoby duże zagrożenie".

Według Putina wielu Kazachów protestujących przeciwko podwyżce cen paliw w rzeczywistości miało inny cel. Oczywiście, że - już o tym mówiłem - byli ludzie, którzy opowiadali się za obniżeniem cen energii. Ale byli też tacy, którzy z bronią w ręku walczyli przez kilka dni ze służbami bezpieczeństwa. To były dwie różne kategorie protestujących - ocenił rosyjski prezydent.

Wcześniej w czwartek rosyjskie ministerstwo obrony podało, że wycofywanie z Kazachstanu sił ODKB już się rozpoczęło. Resort podał, że przekazywanie Kazachom znaczących obiektów odbywa się zgodnie planem opracowanym przez siły ODKB i ministerstwo obrony Rosji.

Pierwsze jednostki rosyjskich spadochroniarzy przeprowadziły załadunek sprzętu i personelu do samolotu wojskowego lotnictwa transportowego rosyjskich sił powietrznych i odleciały z lotniska Ałmaty do punktu stałego pobytu - napisało w komunikacie ministerstwo.

Władze kontra protestujący

Tymczasem władze Kazachstanu poinformowały, że miejscowy wymiar sprawiedliwości wszczął 494 sprawy karne przeciwko uczestnikom zamieszek, w tym 44 dotyczące aktów terroru. Miejscowa prokuratura generalna podała, że w tymczasowych aresztach przebywają 524 osoby podejrzane o popełnienie przestępstw.

Na prośbę prezydenta Kazachstanu Kasyma-Żomarta Tokajewa 6 stycznia do kraju przybył ponad 2-tysięczny kontyngent wojsk z Rosji, Armenii, Tadżykistanu, Kirgistanu i Białorusi. Według zapowiedzi siły te miały m.in. zapewnić ochronę kluczowych obiektów administracyjnych i wojskowych po antyrządowych demonstracjach i zamieszkach, które wybuchły w Kazachstanie 2 stycznia.

Protesty początkowo były związane z dwukrotną podwyżką cen gazu LPG, lecz z czasem rozszerzyły się i nabrały charakteru politycznego. W Ałmaty doszło do masowych aktów agresji i wandalizmu. Władze ogłosiły, że była to próba zamachu stanu, kierowana przez "uzbrojonych bojowników".