Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro, który od objęcia władzy w 2013 roku z coraz większym wyprzedzeniem ogłasza początek obchodów świąt Bożego Narodzenia, tym razem uczynił to już we wtorek. ​Na Twitterze ukazał się krótki film. Wenezuelski dyktator wraz z małżonką składają narodowi życzenia "szczęśliwych świąt" z centralnego dziedzińca pałacu prezydenckiego Miraflores w Caracas, przechadzając się na tle udekorowanych choinek.

W przeddzień zmalała minimalnie wenezuelska inflacja - zmniejszyła się z 2940 do 2719 proc.

Wenezuelscy opozycjoniści na swych portalach komentują podtrzymywanie zwyczaju transmitowania życzeń świątecznych z pałacu prezydenckiego jako próbę poprawy nastrojów w społeczeństwie, które odczuwa coraz dotkliwsze braki w zaopatrzeniu w żywność i podstawowe artykuły w sytuacji, gdy pandemia koronawirusa zbiera tragiczne żniwo.


Według najnowszych badań przeprowadzonych przez wenezuelski Uniwersytet Katolicki im. Andresa Bello, 76,6 proc. rodzin w kraju nie jest w stanie pokryć ze swych dochodów nieodzownych wydatków na żywność, a ogromna większość wenezuelskich dzieci jest niedożywiona. Organizacja Caritas stwierdza, że dzieci to najciężej doświadczona część wenezuelskiego społeczeństwa.

Według Światowego Programu żywnościowego, który od tego roku udziela Wenezueli pomocy, jeden na trzech Wenezuelczyków nie ma zapewnionego dostatecznego wyżywienia.

Po tym jak po 2014 roku wyemigrowało z kraju ze względów ekonomicznych i politycznych ponad 5,6 miliona osób, ludność Wenezueli zmalała do 28,7 mln mieszkańców. Przed wybuchem pandemii Covid-19 codziennie uciekało z kraju średnio 5 tysięcy Wenezuelczyków, ale trudności ze znalezieniem pracy za granicą w czasach pandemii zmusiły do powrotu do Wenezueli ponad 140 tysięcy osób.